Chłopczyk w oknie życia we Wrocławiu
We wtorek, 25 kwietnia, po godz. 21 w budynku Kongregacji Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza we Wrocławiu rozległ się alarm. Był to znak, że do okna życia prowadzonego przez siostry boromeuszki mogło trafić dziecko. „Mogło”, bo czasami zdarzają się głupie żarty. Tym razem jednak tak nie było – w oknie znajdował się malutki chłopczyk.
- Znalazłam tam kilkumiesięcznego chłopczyka, wyglądał na zdrowego i zadbanego, obok niego stała butelka z mlekiem – powiedziała portalowi niedziela.pl siostra Macieja.
Najpierw Marek, takie imię nadały mu siostry, został przebadany przez lekarza z zespołu ratownictwa medycznego, a następnie trafił do szpitala, gdzie zostanie kompleksowo zbadany.
Później czeka go żmudna procedura adopcyjna. - Nie jest to prosta procedura ze względu na anonimowość dziecka, trzeba mu nadać tożsamość, to trwa – wyjaśnia siostra Macieja na łamach niedziela.pl. Jest jednak szansa, że na czas formalności maluszek trafi do rodziny preadopcyjnej.
Przypomnijmy, że okno życia przy ulicy Rydygiera we Wrocławiu działa od 2009 roku. Marek jest dziewiętnastym maluszkiem, który trafił do tego miejsca.