Przed godz. 22 w niedzielę, 9 stycznia, w budynku Kongregacji Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza, gdzie znajduje się również Zakład Opiekuńczo-Leczniczy prowadzony przez boromeuszki, rozległ się alarm. Tak się dzieje za każdym razem, gdy do znajdującego się w nim oknie życia trafi dziecko.
Tym razem było podobnie. Zakonnica, która natychmiast znalazła się przy oknie, znalazła w nim kilkumiesięczną dziewczynkę. Klaudia, bo takie dostała imię, znajdowała się w nosidełku. Choć płakała, była zdrowa i zadbana. Obok leżały zabawki, pampersy czy kocyk.
- To jest mniej więcej półroczna dziewczynka. Kobieta musiała być w bardzo trudnej sytuacji materialnej. Pozostawione rzeczy były niezbyt czyste, ale dzieciątko było zdrowe, zadbane i najedzone. Widać, że matka przez kilka miesięcy robiła, co mogła. To musiała być dla niej bardzo trudna decyzja – powiedziała w rozmowie z tvn24.pl siostra Macieja, która znalazła dziewczynkę.
Dziecko najpierw trafiło do szpitala na szczegółowe badania. Następnie rozpocznie się procedura adopcyjna.
Przypomnijmy, że okno życia przy ulicy Rydygiera we Wrocławiu działa od 2009 roku. Do tej pory zostało oddanych do niego osiemnaścioro maluchów.