Martwe ryby w Stawach Milickich
W ostatnim czasie w stawach hodowlanych należących do spółki Stawy Milickie zaczęły pojawiać się martwe ryby. Stało się to w czasie, gdy od kilku tygodni mamy do czynienia z katastrofą ekologiczną na Odrze. Nie dziwią więc głosy zaniepokojenia, choćby turystów, którzy zwiedzają Dolinę Baryczy, że obie sprawy mogą mieć związek.
ZOBACZ TEŻ: 37-latek skoczył do wody i nie wypłynął. Tragedia w kamieniołomie pod Sobótką
Sprawa stała się na tyle nośna, że odniósł się do niej zarząd spółki Stawy Milickie, który zdementował pogłoski o skażeniu. - Przyduchy stwierdzone przez ichtiopatologa mającego nadzór weterynaryjny nad rybostanem w naszych stawach hodowlanych nie są powiązane z sytuacją na rzece Odrze. Ze względu na dużą odległość i różnice w wysokości terenu pomiędzy ujściem rzeki Barycz do Odry a punktami poboru wody do kompleksów stawowych należących do spółki, nie ma możliwości cofnięcia się wody z rzeki Odry do stawów – czytamy w oświadczeniu.
Wszystko wskazuje na to, że śnięte ryby to efekt upałów, braku opadów, a co za tym idzie bardzo niskich stanów wód. - Pracownicy spółki na bieżąco prowadzą monitoring jakości wód wpływających na stawy oraz podejmowane są odpowiednie środki w celu utrzymania ekosystemu – informuje zarząd spółki.
Skoczył do wody z wysokości ok. 60 metrów. Tragedia pod Sobótką. ZOBACZ GALERIĘ PONIŻEJ.
- W przypadku zanieczyszczenia rzeki Czarna Woda, która również doprowadza wodę do stawów należących do spółki komunikujemy, że zostały podjęte środki zapobiegawcze. Nasi pracownicy stale monitorują sytuacje, mierzony jest również poziom tlenu w wodzie. Jednocześnie Rezerwat Przyrody „Stawy Milickie” oraz tereny przyległe są bezpieczne – czytamy.
Sytuacja z wysychającymi stawami jest na tyle zła, że już w sierpniu trzeba było odłowić karpie z części z nich. Już wiadomo, że w tym roku będzie mniejszy połów karpi, co pewnością wpłynie na cenę ryby w sezonie.