Artur C. twierdzi, że nie chciał zabić, a jedynie wyjaśnić wcześniejszą stłuczkę.
- Poprosiłem go, żeby dał dokumenty, poczekał, wezwiemy policję i jakoś się dogadamy. On jednak wsiadł na rower i zaczął uciekać - odczytywał wcześniejsze zeznania taksówkarza sędzia Marcin Sosiński.
Oskarżony nie chciał oddalić się z miejsca wypadku.
- Ze względu na to, że samochód znajdował się centralnie na środku drogi, wsiadłem do pojazdu w celu przestawienia go. Postawienia go po lewej stronie drogi. żeby nie stał na środku. Sam jako pierwszy zgłosiłem się do radiowozu, kiedy przyjechał. Przedstawiłem się i powiedziałem, że to ja jestem sprawcą tej kolizji - słyszymy we wcześniejszych zeznaniach taksówkarza, które odczytał sędzia Marcin Sosiński.
Sam Artur C. przed sądem wyjaśnień nie składał.
Oskarżony prosił nieobecnego na sali pokrzywdzonego o pojednanie i przebaczenie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wrocławski taksówkarz celowo przejechał rowerzystę. Grozi mu dożywotnie więzienie!