Atak dzika w Legnicy
Przypomnijmy, że do dramatu doszło w piątek (2 września) przy ul. Poznańskiej. Dzik zaatakował 6-letniego chłopca, który został ciężko ranny. Trafił najpierw do szpitala w Legnicy, a następnie śmigłowcem został przetransportowany do szpitala przy ul Borowskiej we Wrocławiu.
W poniedziałek, 5 września, głos zabrali lekarze, którzy zajęli się chłopczykiem. Jak przyznali, jego stan był skrajnie ciężki. Obrażenia jakich doznał były wręcz śmiertelne. Sześciolatek przeszedł dwie skomplikowane operacje, w tym jedną polegającą na zespoleniu rozerwanych tętnic. Jak powiedział Dariusz Janczak, szef Kliniki Chirurgii Naczyniowej, Ogólnej i Transplantacyjnej w szpitalu przy Borowskiej, operacja trwała 6 godzin. - Dziecko doznało bardzo ciężkich obrażeń w zakresie jamy brzusznej, uszkodzenia jelita grubego z zapaleniem otrzewnej, a także perforacją tego jelita. Ponadto doszło również do oderwania i rozerwania żyły udowej - dodał.
Wydaje się, że wszystko co najgorsze chłopiec ma już za sobą. Jego stan stabilizuje się i, według lekarzy, nie ma obecnie bezpośredniego zagrożenia życia.
Obecnie wiemy również więcej na temat samego zdarzenia. Do koszmaru nie doszło, jak pierwotnie informowano, na terenie ogródków działkowych. Chłopiec w chwili tragedii znajdował się na terenie ogródka warzywnego znajdującego się przy domu, w którym mieszkał. Był pod opieką mamy.
Zarówno działka, na której znajduje się dom, jak również ogródek, były ogrodzone. Niestety, jakimś sposobem znalazł się na nim dzik. W chwili ataku chłopiec bawił się z psami, być może to właśnie sprowokowało w jakiś sposób rozjuszonego dzika do ataku.
Okoliczności dramatu badają policjanci z Legnicy.
Szokujące zdjęcia z wrocławskiego zoo. ZOBACZ GALERIĘ PONIŻEJ.