Prokuratura Okręgowa w Poznaniu śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci Igora Stachowiaka umorzyła już drugi raz. Gdy zrobiła to po raz pierwszy, decyzję tę zaskarżyli rodzice Igora. Są oni zdania, że gdyby nie brutalne zachowanie policjantów, syn żyłby do tej pory. Dlatego liczyli, że sąd skaże funkcjonariuszy na surowe kary.
Polecany artykuł:
Jak dotąd funkcjonariusze, którzy katowali na komisariacie Igora, usłyszeli wyroki, które zapadły we wrocławskim sądzie. Zostali skazani na przekroczenie uprawnień i trafią za kraty. Najwyższy wyrok usłyszał Łukasz R., on spędzi w więzieniu 2,5 roku. To właśnie ten człowiek raził Igora paralizatorem na komisariacie przy ul. Trzemeskiej w maju 2016 roku.
W ocenie rodziców Igora, takie wyroki były śmiesznie niskie, biorąc pod uwagę, że w wyniku interwencji policjantów, ich syn nie żyje.
Maciej Stachowiak zauważa, że skandalicznym jest fakt, że jak dotąd nikt nie sprawdził paralizatora. Nie sprawdzono, czy ktoś próbował ingerować w zapis wideo urządzenia, żeby np. zatrzeć ślady.
Ojciec Igora dodaje też, że nie przesłuchano wszystkich świadków, którzy mogliby dostarczyć nowych informacji w sprawie zachowania policji wobec Igora.