wstrząsające słowa matki

Paulina zmarła w koszmarnych okolicznościach. Bezsilni rodzice mają apel. „Morderca śmieje się wszystkim w twarz”

2024-06-06 9:44

Śmierć Pauliny Antczak, gdy poznamy okoliczności tragedii ustalone przez rodziców wrocławianki, powinna już dawno zostać wyjaśniona i osądzona. Wymiar sprawiedliwości jednak od niemal 10 lat jest ślepy na – wydaje się oczywiste – fakty. Dlatego bezsilni rodzice apelują o wsparcie ich starań.

Paulina Antczak zmarła niemal 10 lat temu. Mimo że od tragedii minęło już wiele lat, zrozpaczeni rodzice wciąż nie doczekali się sprawiedliwości. Są bowiem przekonani, że osoba, która przyczyniła się do śmierci ich ukochanej córki nie poniosła żadnych konsekwencji.

Na początku czerwca pani Iwona, mama Pauliny, zamieściła na Facebooku emocjonalny wpis, w którym czytamy m.in.:

- Jestem mamą Pauliny, dziś już wiemy, że nasza córka została zamordowana. 8 lat walczyliśmy o to, aby ekshumować ciało córki i przeprowadzić powtórną sekcję zwłok. Wyniki były oszałamiające, ponieważ okazało się, że Paulinie został podany lek, który 10-krotnie przekraczał dawkę śmiertelną, lek ten został podany z karygodnym udziałem osób trzecich. Od blisko 10 lat walczymy o prawdę i sprawiedliwość przed wrocławskim wymiarem sprawiedliwości. Od tylu lat morderca naszej córki chodzi ulicami Wrocławia i śmieje się wszystkim w twarz!

Według kobiety, walka o sprawiedliwości przed wrocławskimi sądami, to walka z wiatrakami. - Wszyscy wiemy, że końca nie ma i nie będzie! Jedyną opcją, która daję szansę na wyjaśnienie sprawy do końca i ukaranie sprawcy/sprawców jest przeniesienie postępowania do innego sądu, poza okręg wrocławski. Dlatego powstała ta petycja. Liczę, że siłą społecznego poparcia, uda się sprawę wynieść z Wrocławia – dodaje pani Iwona.

Można podpisać petycję!

W Internecie można podpisać specjalną petycję skierowaną do prezesów Sądu Najwyższego w Warszawie, Sądu Apelacyjnego oraz Sądu Okręgowego we Wrocławiu o przeniesienie poza okręg wrocławski sprawy śmierci Pauliny Antczak prowadzonej aktualnie przed Sądem Rejonowym dla Wrocławia-Śródmieścia we Wrocławiu.

Według rodziny i sygnatariuszy petycji, to jedyna możliwość dotarcia do prawdy i ukarania osób winnych zabójstwa wrocławianki.

- Całemu postępowaniu przygotowawczemu oraz postępowaniu sądowemu w sprawie śmierci Pauliny Antczak towarzyszyły liczne nieprawidłowości i naruszenia, których dopuścili się wrocławscy funkcjonariusze reprezentujący organy ścigania, w tym funkcjonariusze policji oraz prokuratorzy prowadzący sprawę, a także błędy, nierzetelność oraz brak woli wyjaśnienia sprawy przez sędziów Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia we Wrocławiu. Podważa to niezbędne w demokratycznym państwie prawa zaufanie obywateli do organów wymiaru sprawiedliwości – czytamy w petycji.

Lista zarzutów do wymiaru sprawiedliwości jest bardzo długa i nie dotyczy tylko śmierci 25-latki. - Jednakże niniejsza sprawa nie dotyczy jedynie umyślnego zabójstwa młodej dziewczyny, ale także: handlu narkotykami, handlu lekami, w których brało udział wiele osób, składania fałszywych zeznań, zaniechań ze strony policjantów, prokuratorów oraz sędziów w postaci niszczenia dowodów i odmowy przeprowadzania kluczowych dowodów w sprawie – czytamy.

"Na takie traktowanie przez sąd nie zasługuje nikt" 

Przypomnijmy, że Paulina Antczak zmarła w nocy, 24 września 2014 roku. Była wtedy w mieszkaniu w towarzystwie Dawida. Mężczyzna później różnie tłumaczył, co się stało. Raz mówił, że obudził się i zobaczył leżącą na podłodze Paulinę, innym razem, że upadła i zalała się krwią. Jedno jest pewne - pogotowie wezwał dopiero o godz. 5.05, a znacznie wcześniej - już o 3.29 - wysłał do ojca SMS o treści: „Odezwij się, Paulina nie żyje”.

Prokuraturze te mętne wyjaśnienia najwyraźniej wystarczyły – sprawa została dwukrotnie umorzona. Nie zakończyła się tylko dzięki uporowi rodziców ofiary, którzy złożyli przeciwko mężczyźnie prywatny akt oskarżenia. Dzięki śledztwu, które przeprowadzili na własną rękę i za własne pieniądze, dowiedzieli się o wielu wstrząsających faktach.

Niestety, przez lata sprawa była prowadzona tak, jakby nikomu nie zależało na jej wyjaśnieniu. - Naprawdę nie życzymy nikomu tego, co przeżyliśmy przez ostatnie lata, bo na takie traktowanie przez sąd nie zasługuje nikt. Uważamy, że morderca córki, z jakiegoś powodu jest chroniony przez wrocławski sąd, dlatego tak ważne jest wyrwanie sprawy ze szponów niesprawiedliwości – puentuje Iwona Antczak.

Dramat we Wrocławiu. W wieżowcu zginął mężczyzna