Adam Sz. to w środowisku wrocławskiego sportu osoba rozpoznawalna. Od lat jest piłkarskim menedżerem, pod swoimi skrzydłami miał kilku znanych piłkarzy, w swojej stajni ma (miał) też jednego z młodych zawodników Śląska Wrocław, który dopiero puka do profesjonalnego futbolu.
To właśnie w związku ze sprawą tego piłkarza ma teraz bardzo poważne kłopoty.
- Adam Sz. został zatrzymany pod zarzutem oszustwa, a także innymi. Nie mogę zdradzić szczegółów, ale mogę powiedzieć, że nie ma to nic wspólnego z działalnością samego Śląska Wrocław - mówi nam prokurator Małgorzata Dziewońska z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
O sprawie pierwsza napisała Nowa Gazeta Trzebnicka.
Wiadomo, że menedżer został zatrzymany 27 maja podczas próby wręczenia łapówki. Jak do tego doszło? Piłkarz, którego był menedżerem miał kłopoty wychowawcze. To młody i bardzo zdolny piłkarz. Jednak zrobił coś głupiego i w teorii groziło mu za to wyrzucenie z klubu i w zasadzie koniec kariery.
Adam Sz. miał wtedy zaproponować, że zawodnikowi zostanie zapomniane, jeśli jeden z bardzo znanych działaczy Śląska dostanie łapówkę - 10 tysięcy złotych. Rzecz w tym, że w klubie nikt nie myślał, aby wyrzucić tego zawodnika - chłopak miał dostać tylko nauczkę, aby więcej nigdy nie zrobił podobnego błędu. Jak słyszymy, menedżer chciał wykorzystać sytuację i wziąć pieniądze dla siebie.
Zobacz też: Mielno. Pijana wjechała autem do sklepu! Są ranni. "Miałam już płacić, gdy usłyszałam krzyk" [ZDJĘCIA]
Co będzie dalej? Nie wiadomo. Adam Sz. ma wyłączony telefon od dnia zatrzymania. Wiadomo jednak, że po usłyszeniu zarzutów wyszedł na wolność. Najpewniej więc służby badają jego telefon.
W klubie nikt nie chce niczego powiedzieć - wszyscy pracownicy dostali zakaz wypowiadania się od służb.
AKTUALIZACJA
Z naszych informacji wynika, że Adam Sz. przyznał się do winy, współpracuje z prokuraturą i wyraził skruchę.