Do tragedii doszło rok temu na Wyspie Słodowej we Wrocławiu. To miejsce w centrum, popularne wśród młodych ludzi. Codziennie są tam tłumy mieszkańców. Co dokładnie wydarzyło w ubiegłoroczne wakacje? Piotr Ł., pseudonim „Pitbull” i Oskar P. umówili się na wspólne picie alkoholu. Na wyspie byli też znajomi Sebastian S. i Paweł K.
ZOBACZ TEŻ: Tomasz zginął pod dyskoteką. Matka ofiary: Zabił mi syna jednym ciosem!
„Pitbull” i Oskar P. zaczepili mężczyzn. Teraz nie pamiętają już dlaczego, poszło o jakąś błahostkę. Raz mówią, że chcieli od nich papierosa, innym razem, że domagali się piwa. Uwagę agresorów przykuł plecak Sebastiana S.
Paweł K. miał stanąć w obronie znajomego, któremu Oskar P., towarzysz „Pitbulla”, próbował ukraść plecak. Wtedy agresor wpadł w szał. Piotr Ł. rzucił się na niego i zaczął bić. Zachowywał się jak opętany - uderzał pięściami, a gdy Paweł K. upadł, kopał go po całym ciele.
Dziś Piotr Ł. nie pamięta, ile ciosów zadał. Wie tylko, że było ich dużo. Swoje, choć w o wiele mniejszym zakresie, dołożył też Oskar P. Paweł K. trafił do szpitala. Niestety, obrażenia, których doznał, okazały się zbyt rozległe. Po dwóch tygodniach zmarł…
„Pitbull” sam przyznaje, że gdy jest pod wpływem alkoholu, to staje się agresywny. Jego twarz pokrywają różne tatuaże. Podczas kolejnej rozprawy zdobył się na przeproszenie rodziny zabitego chłopaka. - Wiem, że to nie naprawi tego co zrobiłem, ale przepraszam – powiedział w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu, przed którym trwa proces.
„Pitbullowi” grozi dożywocie. Oskarowi P. 15 lat więzienia.
Polecany artykuł: