Powódź w Kłodzku. Wielka woda nie oszczędziła nawet kościołów
Kłodzko to liczące ok. 25 tysięcy mieszkańców miasto w woj. dolnośląskim, główne miasto ziemi kłodzkiej. Leży w północno-wschodniej części Kotliny Kłodzkiej, u południowo-zachodnich podnóży Gór Bardzkich. W połowie września przez Kłodzko przeszła powódź. Obecnie miasto liczy straty po niedawnej powodzi. Straty, jakie poniosło Kłodzko po niszczycielskiej powodzi, są gigantyczne. Szkody liczone są w setkach milionów złotych. Odbudowa miasta potrwa kilka lat.
Niszczycielski żywioł nie oszczędził niczego: dróg, ulic, budynków świeckich, ale również kościołów. - W nocy z sobotę na niedzielę (14/15 września - red.) wdarła się wielka fala wody, było to najpierw metra. W niedziele o godzinie 13 pękła tama w Stroniu. Klasztor i Kościół to pierwsze budynki w części starego miasta znajdujące się od starego miasta. Ta pierwszą fala rozbiła się o te budynki i wlała się w miasto. Kościół i klasztor pełniły od lat ważne strategiczne miejsce. Jakby miał chronić przed wodą miasto - opowiada w rozmowie z "Super Expressem" o. Ignacy Szczytowski, Gwardian klasztoru franciszkanów w Kłodzku. Duchowny porównuje niedawną powódź do tej z 1997 r.
Powódź z 1997 roku była niewiele niższa niż ta powódź z zeszłej niedzieli, jednak jej skutki są o wiele bardziej dotkliwe. Ja pamiętam dokładnie wodę z 1997 roku. Wtedy nie sądziłem, że może być coś gorszego. Jednak się zdarzyło. Tu w kościele zeszłej niedzieli pływało pięć ołtarzy. Teraz jak woda odpadła ratujemy co się da.
- mówi o. Szczytowski dla "Super Expressu". I dodaje, że na szczęście przed wielką wodą udało się ewakuować dokumentacje i obrazy. Udało się też przenieść wszystko to, co najcenniejsze. W poniższej galerii znajdziecie zdjęcia naszego reportera.
Listen on Spreaker.