Tragiczna śmierć Piotrusia z Przemkowa
Piotruś z Przemkowa (woj. dolnośląskie) zmarł w poniedziałek 20 maja. 5-miesięczny chłopczyk przed śmiercią poznał, czym jest piekło na ziemi. Zgotowali je rodzice - 34-letnia Monika M. i 40-letni Marcin G. Znęcali się nad Piotrusiem i jego 2-letnim braciszkiem Filipem fizycznie i psychicznie.
- Według naszych ustaleń rodzice znęcali się nad dwuletnim dzieckiem, od kiedy się urodził. Chłopiec był bity pięściami oraz wulgarnie wyzywany. Nad młodszym chłopcem również znęcano się od chwili jego narodzin – mówiła Katarzyna Kasperczak, Prokurator Rejonowa w Głogowie.
Przypominamy - Piotruś w wyniku pobicia trafił do szpitala w Zielonej Górze, a po wyjściu z placówki ostatnie chwile spędził pod opieką rodziny zastępczej. Nowi rodzice obdarowali go bezwarunkową miłością i opiekowali się nim aż do samego końca. Czytaj dalej pod wideo.
Rodzina zastępcza po pogrzebie: "Wraz z odejściem Piotrusia pękły nasze serca"
Piotruś z Przemkowa został pochowany w poniedziałek 27 maja. O godz. 8 rozpoczęło się nabożeństwo w sanktuarium św. Jakuba w Jakubowie. Obecni byli ciocia, wujek i babcia, a także rodzina zastępcza - przybrani rodzice i rodzeństwo. Wszyscy żałobnicy złożyli na malutkiej trumience białe róże.
- Wraz z odejściem Piotrusia pękły nasze serca - mówiła "Faktowi" po pogrzebie poruszona Joanna Krell, mama zastępcza.
Wcześniej wraz z partnerem przeżywali bardzo trudne chwile. Po śmierci chłopca okazało się, że nie mają prawa do pochowania go - przysługuje ono biologicznej rodzinie. Organizację pogrzebu nadzorowała siostra podejrzanej o skatowanie dziecka.
– Kolejny raz bezduszny system zawiódł Piotrusia i nas - rodzinę zastępczą. Nasze serce pękły. To chore prawo musi się zmienić. Nie może być tak, że my nie mamy żadnych praw - mówiła przybrana mama w rozmowie z reporterem "Faktu".
Biologiczni rodzice skatowanego chłopca umywają ręce
- Podejrzani kilkakrotnie zmieniali wyjaśnienia. Matka twierdziła, że to mężczyzna miał się znęcać nad dziećmi. Mężczyzna zaś nie przyznawał się. Podczas posiedzenia aresztowanego powiedział jedynie, że uderzył młodszego chłopca pięścią, ale – jak mówił – ten cios był skierowany nie do dziecka, ale do matki, która trzymała dziecko na rękach – przekazała prokurator. Oboje zostali aresztowani na trzy miesiące. Sprawa jest rozwojowa.