Pożegnanie skatowanego Piotrusia z Przemkowa. Nasze serce pękły. To chore prawo musi się zmienić

i

Autor: Pixabay zdjęcie ilustracyjne

ŻYŁ ZALEDWIE 5 MIESIĘCY

Pożegnanie skatowanego Piotrusia z Przemkowa. "Nasze serce pękły. To chore prawo musi się zmienić"

2024-05-27 17:24

W poniedziałek 27 maja odbył się pogrzeb 5-miesięcznego Piotrusia z Przemkowa. Wcześniej ciężko ranny chłopiec trafił do szpitala ze śladami pobicia. Po wyjściu z placówki pieczę nad dzieckiem przejęła rodzina zastępcza, która opiekowała się nim aż do śmierci. - Wraz z odejściem Piotrusia pękły nasze serca - mówiła po pogrzebie jego przybrana mama.

Tragiczna śmierć Piotrusia z Przemkowa

Piotruś z Przemkowa (woj. dolnośląskie) zmarł w poniedziałek 20 maja. 5-miesięczny chłopczyk przed śmiercią poznał, czym jest piekło na ziemi. Zgotowali je rodzice - 34-letnia Monika M. i 40-letni Marcin G. Znęcali się nad Piotrusiem i jego 2-letnim braciszkiem Filipem fizycznie i psychicznie

- Według naszych ustaleń rodzice znęcali się nad dwuletnim dzieckiem, od kiedy się urodził. Chłopiec był bity pięściami oraz wulgarnie wyzywany. Nad młodszym chłopcem również znęcano się od chwili jego narodzin – mówiła Katarzyna Kasperczak, Prokurator Rejonowa w Głogowie.

Przypominamy - Piotruś w wyniku pobicia trafił do szpitala w Zielonej Górze, a po wyjściu z placówki ostatnie chwile spędził pod opieką rodziny zastępczej. Nowi rodzice obdarowali go bezwarunkową miłością i opiekowali się nim aż do samego końca. Czytaj dalej pod wideo.

Starogard Gdański. 10-tygodniowa dziewczynka nie żyje. Została skatowana

Rodzina zastępcza po pogrzebie: "Wraz z odejściem Piotrusia pękły nasze serca"

Piotruś z Przemkowa został pochowany w poniedziałek 27 maja. O godz. 8 rozpoczęło się nabożeństwo w sanktuarium św. Jakuba w Jakubowie. Obecni byli ciocia, wujek i babcia, a także rodzina zastępcza - przybrani rodzice i rodzeństwo. Wszyscy żałobnicy złożyli na malutkiej trumience białe róże.

- Wraz z odejściem Piotrusia pękły nasze serca - mówiła "Faktowi" po pogrzebie poruszona Joanna Krell, mama zastępcza.

Wcześniej wraz z partnerem przeżywali bardzo trudne chwile. Po śmierci chłopca okazało się, że nie mają prawa do pochowania go - przysługuje ono biologicznej rodzinie. Organizację pogrzebu nadzorowała siostra podejrzanej o skatowanie dziecka.

– Kolejny raz bezduszny system zawiódł Piotrusia i nas - rodzinę zastępczą. Nasze serce pękły. To chore prawo musi się zmienić. Nie może być tak, że my nie mamy żadnych praw - mówiła przybrana mama w rozmowie z reporterem "Faktu".

Biologiczni rodzice skatowanego chłopca umywają ręce

- Podejrzani kilkakrotnie zmieniali wyjaśnienia. Matka twierdziła, że to mężczyzna miał się znęcać nad dziećmi. Mężczyzna zaś nie przyznawał się. Podczas posiedzenia aresztowanego powiedział jedynie, że uderzył młodszego chłopca pięścią, ale – jak mówił – ten cios był skierowany nie do dziecka, ale do matki, która trzymała dziecko na rękach – przekazała prokurator. Oboje zostali aresztowani na trzy miesiące. Sprawa jest rozwojowa.

Sonda
Czy polskie prawo w stosunku do sprawców przemocy wobec dzieci powinno być zaostrzone?