Nikogo nie trzeba przekonywać, że sytuacja na Dolnym Śląsku jest dramatyczna. W Kłodzku sytuacja wygląda nawet gorzej niż 1997 roku, co jeszcze niedawno wydawało się czarnym scenariuszem. Bohaterowie naszych czasów ze straży pożarnej robią wszystko, aby pomóc mieszkańcom zagrożonych terenów, ale niestety - powódź zebrała śmiertelne żniwo. Reporterzy Polskiej Agencji Prasowej rozmawiali z mieszkańcami Bystrzycy Kłodzkiej, gdzie żywioł zaatakował z ogromną siłą. Mieszkańcy zwracają uwagę m.in. na „tragiczną sytuację” osób, które mieszkają w niżej położonych domach oraz mieszkańców miejscowości Wilkanów i Pławnica. Emocji nie może powstrzymać burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej Renata Surma.
Polecany artykuł:
Powódź 2024: Przejmująca relacja burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej
Renata Surma nie owija w bawełnę i sytuację nazywa "fatalną". W rozmowie z PAP zwróciła uwagę na fakt, iż wielokrotnie zwracała się z apelem do mieszkańców o ewakuację, ale cześć z nich nie posłuchała - Musiałam podjąć już dramatyczne decyzje dla mnie - czy wybierać życie samotnej osoby, czy narażać pięciu chłopaków, którzy mieli tam pojechać, na niebezpieczeństwo - powiedziała poruszona.
Dziś mamy mnóstwo zgłoszeń o zalanych budynkach. Mieliśmy taką sytuację, że nie udało się dojechać z pomocą do miejscowości Pławnica, gdzie zginęły zwierzęta. Proszę o ewakuację ludzi, ale są takie miejsca, gdzie już nie możemy dojechać - powiedziała pani burmistrz w rozmowie z dziennikarzami.
- W tej chwili nie mamy wody pitnej w Międzygórzu i Wilkanowie. Do Wilkanowa nie da się dojechać. Do Pławnicy tylko autami terenowymi i tak dowożona jest tam żywność i woda. Wilkanów, w którym mieszka 40 osób, jest całkowicie odcięty - zrelacjonowała gospodyni Bystrzycy Kłodzkiej.
W Bystrzycy Kłodzkiej zalane są dolne części miasta, położone wzdłuż Nysy Kłodzkiej, a w gminie wiele gospodarstw, które zostały zalane przez wody opadowe oraz rzeczne. Mieszkańcy mają również problemy z zasięgiem telefonii komórkowej.
Górne miasto nie zostało zalane. Jesteśmy w o wiele lepszej sytuacji niż ludzie którzy mieszkają na dole - powiedziała PAP jedna z mieszkanek Bystrzycy. Mówiąc o problemach, z jakim musi się borykać wskazał na brak wody pitnej oraz przerwy w dostawach prądu. - Ale to nie jest poważny problem, bo wszystkie sklepy działają, więc wodę można kupić - powiedziała.