Marta, Basia, Damian, Krzychu, Witek i Marcin to osoby, które rok temu pomyślały, że trzeba pomóc choremu Olegowi. Chłopczyk cierpi na szereg wad genetycznych.
- Choroba Olega nie jest do końca zdiagnozowana, określa się ją po prostu jako zespół wad genetycznych, jednak lekarze do końca sami nie wiedzą co mu jest. Jedno jest pewne, dzięki ciągłej rehabilitacji Oleg ma szanse na w miarę normalne życie, czyli ma szansę żeby stanąć na nóżki, żeby zaczął chodzić. – mówi Marta Zienkiewicz uczestniczka projektu. Jednak taka rehabilitacja jest kosztowna. Ekipie dzięki swojej podróży udało się zebrać około 10 tysięcy złotych!
Jak wspierali?
Podróżnicy pokonywali kolejne kilometry na rowerach i całą wyprawę relacjonowali w internecie. Natomiast internauci mogli w tym czasie wpłacać dobrowolne ofiary na leczenie chłopca.
- Polegało to na tym, że dowolna osoba wpłacała dowolną kwotę na konto fundacji Everest i jeśli taka osoba wpłaciła kwotę do 50 zł, otrzymywała od nas mini prezent w postaci cyfrowej. Dla osób, które wpłacały więcej niż 50 zł przygotowaliśmy fizyczne prezenty z Kirgistanu lub Portugalii – wyjaśnia Damian Barański.
Portugistan, czyli…
Polecany artykuł:
Podróżnicy podzielili się na dwie ekipy: damską i męską. Panie zapakowały rowery do samolotu i poleciały do Portugalii. Tam pokonały trasę z Lizbony do Porto.
- Było niesamowicie. Dlaczego Portugalia? Ponieważ chcieliśmy porównać dwa kontynenty i dwie różne strony świata. Dotarłyśmy na przylądek Cabo da Roca, czyli najbardziej wysunięty na zachód fragment Europy i między innymi dlatego wybrałyśmy właśnie Portugalię – dodaje Barbara Pilecka.
Panowie z kolei wybrali Kirgistan, do którego dolecieli również samolotem. Na miejsc wypożyczyli rowery i cały potrzebny sprzęt, po czym ruszyli w górzyste tereny. Dlaczego Kirgistan?
- Wybraliśmy Kirgistan, ponieważ podczas naszej ośmiomiesięcznej podróży z Martą odwiedziliśmy właśnie Kirgistan i wpadł nam w oko – potwierdził Damian. Ponadto ekipa męska potrzebowała po prostu wielkiego wyzwania i adrenaliny. A tego, jak się okazało, nie brakowało.
Gościnność vs. natura
Obie ekipy chciały się przekonać jak bardzo gościnni są mieszkańcy wybranych państw. Okazało się, że w Kirgistanie panowie praktycznie codziennie byli zapraszani do lokalnych domów na nocleg, czy przynajmniej poczęstunek. Dziewczyny z kolei zdecydowanie musiały postawić na dzikość natury, ponieważ większość nocy spędziły pod gołym niebem. Jednak jak same przyznają, było to niesamowite doświadczenie.
Posłuchaj co jeszcze mieli do powiedzenie podróżnicy z Wrocławia: