Radosław Rz. nie mógł pogodzić się z decyzją ukochanej. Błagał, aby zmieniła zdanie. Gdy prośby nie pomagały, zaczął jej grozić. Pisał w smsach, że ją zabije. Świadkowie mówili później, że nie kończyło się na groźbach. Radosław Rz. miał też bić 35-latkę.
Do eskalacji agresywnych zachowań doszło, gdy Radosław Rz. dowiedział się, że jego była partnerka kogoś poznała. Dziewczyna bała się coraz bardziej. Ojciec Agnieszki mówił nawet, że dzwonił do Radosława Rz. i prosił, żeby się uspokoił. Żeby nie zrobił nic złego córce.
Sam mężczyzna twierdzi, że nie mógłby jej zrobić krzywdy.
Ale zrobił. Był maj 2020 roku. Agnieszka wchodziła do bramy swojego bloku przy ul. Wielkiej Niedźwiedzicy. Rozglądała się nerwowo, bo żyła w wiecznym stresie. Bała się Radosława, nie czuła się bezpiecznie. Niestety, wtedy nie zauważyła go wystarczająco szybko.
Szaleniec wpadł do bramy, podobno coś wykrzykiwał. Nagle wyciągnął rewolwer i strzelił. Dwie kule trafiły Agnieszkę, m.in. w głowę.
Proces Radosława Rz. Kupił colta za 2 tys. zł
W Legnicy trwa proces mężczyzny. W czwartek (10 lutego) zeznawali biegli, w tym specjalista od balistyki. Mówił, że colt, z którego strzelał Radosław Rz., to broń z XIX wieku. Była bardzo popularna w połowie stulecia, przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych. Prawo w Polsce pozwala nabyć taki rewolwer bez pozwolenia. Radosław Rz. colta kupił we Wrocławiu, zapłacił ok. 2000 zł.
Szaleniec po tym, jak strzelił do Agnieszki uciekł. Ukrywał się w lesie, ale szybko został schwytany przez policję. W tym czasie lekarze walczyli w szpitalu o życie kobiety. Niestety - nie udało się jej uratować. Obrażenia były zbyt poważne. Agnieszka zmarła.
Radosławowi Rz. grozi dożywotnie więzienie. Na rozprawach przed legnickim sądem zachowuje się spokojnie. Na kolejnym terminie zeznawać będzie biegły z zakresu psychiatrii. Opowie o stanie zdrowia psychicznego mężczyzny. Jednak pewne jest, że morderca nie uniknie odpowiedzialności, bo w chwili zabójstwa doskonale wiedział co robi.