Zabójstwo Anastazji. "Przyszła żona" domniemanego sprawcy nie wierzy w jego winę
W sprawie zabójstwa Anastazji pojawiły się nowe informacje, bo głos zabrała kobieta przedstawiająca się jako "przyszła żona" podejrzanego o zbrodnię Salahuddina S. Jak podaje Dawid Burzacki z Dziennika Śledczego, mająca ok. 20 lat obywatelka Bangladeszu była jedną z pierwszych osób, z którą 32-latek kontaktował się za pośrednictwem komunikatora internetowego w noc, gdy zaginęła Polka. Część wysłanych przez niego informacji stanowi zresztą dowód na to, że mężczyzna dopuścił się zbrodni. Mimo to kobieta nie wierzy w jego winę, potwierdzając jednocześnie, że jest on muzułmaninem, nie ma on żony ani dzieci, a jego rodzeństwo i kuzynostwo mieszka we Włoszech. To właśnie brat Bangijczyka prawdopodobnie wysłał mu pieniądze na zakup biletu do Italii, który śledczy znaleźli później w pokoju podejrzanego. Co ciekawe, Salahuddin S. miał wcześniej szukać innych sposobów na opuszczenie Grecji. To nie wszystko.
- Udało nam się dotrzeć jeszcze do innych osób z bliskiego otoczenia obywatela Bangladeszu. Z informacji uzyskanych od tych osób wynika, że bliscy zatrzymanego, będą wnioskować przez przedstawicieli rządu Bangladeszu o wydanie ich obywatela do kraju pochodzenia i przeprowadzenie postępowania w kraju urodzenia zatrzymanego. Realizacja takiego wniosku na terenie Unii Europejskiej jest praktycznie niemożliwa, ale sprawdzają to jeszcze prawnicy. Dzięki doskonałej współpracy, pomiędzy naszym zespołem, a prawnikami z Grecji i Polski, możemy aktywnie prowadzić czynności - mówi Dawid Burzacki z Dziennika Śledczego.
Matka Anastazji krytycznie o greckiej policji. Kobieta nie wierzy, że morderca działał sam