Do zgorzeleckich policjantów dotarła informacja o ujęciu obywatelskim mężczyzny, który z zawrotną prędkością pędził ulicami Zgorzelca, ignorując wszelkie przepisy ruchu drogowego. Swoją szaleńczą jazdą zmuszał innych kierowców do gwałtownego hamowania, doprowadził również kolizji z innymi pojazdami.
Gdy auto, którym jechał, uszkodził do tego stopnia, że nie mógł nim jechać dalej, wysiadł z niego i rzucił się do ucieczki pieszo. W pościg za nim ruszył przypadkowy świadek, który poruszał się motocyklem. Po chwili udało mi się zatrzymać młodego mężczyznę. Na miejsce przyjechali policjanci.
Czytaj też: 70-latek zasłabł w Karkonoszach. Turyści spisali się na medal! Ratownicy GOPR nie kryją wdzięczności
Funkcjonariusze ustalili, że kierującym Audi jest 20-letni mieszkaniec powiatu zgorzeleckiego. Jego zachowanie wyraźnie wskazywało, że może być pod wpływem środków odurzających. Badanie testerem narkotykowym potwierdziło te przypuszczenia. Mężczyzna kierował samochodem będąc pod wpływem metamfetaminy. Dodatkowo sprawdzenia w policyjnych bazach danych pokazały, że ma on sądowy zakaz kierowania pojazdami we wszystkich kategoriach.
20-latek trafił do zgorzeleckiej komendy. Jak się okazało, swoją szaleńczą jazdą doprowadził do kolizji z siedmioma pojazdami. Tuż po przekroczeniu granicy uderzył w BMW, a następnie na ulicy Pułaskiego w osobowego Mercedesa, na ulicy Traugutta zderzył się z Oplem, a na skrzyżowaniu ulic Traugutta z ulicą Kościuszki - uderzył w Toyotę i Mercedesa, co zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu. Kolejne zdarzenie zaistniało na ulicy Kościuszki, przed skrzyżowaniem z ulicą Kamieniarską, gdzie kierowca uderzył autem w prawidłowo poruszającego się Forda, który w wyniku zderzenia najechał na Volkswagena. Dwie osoby z ostatniego z pojazdów trafiły do szpitala, ale na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało.
Na jaw wyszło również, że pojazd którym się poruszał, pochodzi z kradzieży dokonanej na terenie Niemiec. Policjanci ustalają czy 20-latek odpowiedzialny jest bezpośrednio za kradzież samochodu, którym jechał i jeżeli ten fakt się potwierdzi, grozić mu może kara do 10 lat więzienia.
Czytaj też: Makabra we Wrocławiu. Pijany lekarz dusił żonę, a później wyrzucił ją przez balkon