Przypomnijmy, że do tragicznego zdarzenia doszło 3 października 2021 roku. Trzech płetwonurków z sześciu nurkujących w zalanej kopalni Maria Concordia w Sobótce nie wypłynęło na powierzchnię. Byli to doświadczeni nurkowie, którzy w cywilnej szkole brali udział w ćwiczeniach poszerzających umiejętności. Akcja poszukiwawcza była prowadzona przez dwa dni, do podjęcia na powierzchnię ostatniego z ciał zaginionych.
ZOBACZ TEŻ: Rzucała nożami i talerzami w straż i policję. Potem skoczyła z balkonu
O umorzeniu śledztwa ws. śmierci nurków poinformowała w czwartek, 30 czerwca, prok. Małgorzata Dziewońska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Śledztwo było prowadzone w kierunku narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu czterech kursantów nurkujących w zalanej sztolni Maria Concordia w Sobótce przez instruktora Macieja M.
Co się stało w zalanej kopalni?
Według ustaleń śledztwa nurkowie zeszli na głębokość 14 metrów. - Na powierzchnię nie wypłynął jeden kursant oraz instruktor Maciej M.; pozostali kursanci podjęli akcję ratowniczą i po powtórnym zejściu pod wodę nie wypłynął kolejny kursant – mówi prok. Dziewońska.
W sztolni utonęło dwóch kursantów i instruktor. Sekcja zwłok potwierdziła, że przyczyną nagłej śmierci nurków było utonięcie. W ramach śledztwa powołano biegłych z zakresu medycyny hiperbarycznej, bezpieczeństwa nurkowania oraz nurkowania jaskiniowego.
- Z materiału dowodowego i treści opinii biegłych wynika, że do wypadku przyczyniło się zachowanie instruktora Macieja M. Na nim ciążył obowiązek nadzoru nad kursantami. M. nie przestrzegał reguł, które były sformułowane w regulaminie zalanej kopalni, jak i w regulaminie Międzynarodowego Stowarzyszenia Nurków – dodaje prokurator.
W galerii poniżej możecie zobaczyć zdjęcia z akcji poszukiwawczej:
Według śledczych, Maciej M. wybrał niedogodne miejsce szkolenia. - Odbywało się ono w korytarzu sztolni, gdzie nie było poręczówek, co jest niezgodne z regulaminem kopalni (…) ćwiczenia wybrane przez M. przekraczały zakres kompetencji kursantów; instruktor podejmował też niewłaściwe decyzje w trakcie nurkowania – nie podjął decyzji o wypłynięciu w momencie, kiedy doszło do zamącenia wody, a doszło do niego dlatego, że zbyt wielu kursantów nurkowało w tym samym momencie – stwierdza rzeczniczka.
Prok. Dziewińska dodała, że w związku z tym, że do wypadku przyczyniło się zachowanie Macieja M., który utonął w sztolni, prokuratura wydała postanowienie o umorzeniu śledztwa w tej sprawie.