Nie wiadomo dokładnie los ilu zwierząt ma na swoim koncie skazany. Miał wkładać kotom długopisy do uszu, przypiekać je w piekarniku oraz prać w pralce, a kurę roztrzaskać o ścianę.
Wezwała policję, to on zabił jej kota
Sprawa trafiła do sądu, kiedy Damian P. porwał i zabił kota sąsiadki. Miała to być zemsta za wezwanie policji z powodu zakłócania ciszy nocnej.
- Złapali tego kotka na klatce schodowej. Wzięli do mieszkania. Prawdopodobnie, tak wynikało z akt, ogłuszyli go najpierw i wrzucili do pralki. Później go podtapiali, żeby wyglądało na to, że się utopił, a nie, że był wyprany w pralce - wyjaśnia Dorota Damaziak, właścicielka zwierzęcia.
Posłuchaj wypowiedzi Doroty Damaziak:
Obrońca: kara była zbyt surowa
Damian P. dostał karę dwóch lat bezwzględnego pozbawienia wolności, jego kolega Wojciech M. pół roku w zawieszeniu na trzy lata. Obrona Daniela P. uważa, że to zbyt surowa kara. Przekonuje też, że sąd pierwszej instancji popełnił kilka błędów.
- Tak naprawdę są to błędy co do oceny wiarygodności świadków. Szczegółowo zostały wskazane te błędy, które popełnił sąd pierwszej instancji w pisemnym środku odwoławczym - tłumaczy adwokat Piotr Marański.
Wyrok w tej sprawie ma być ogłoszony ogłoszony 4 maja.