Do zabójstwa doszło kilka dni temu we Wrocławiu. Dawid P. i Kamil D. wyciągnęli maczety i najpierw zaczęli grozić dwóm kolegom, którzy nie rozliczyli się z nimi za sprzedane dopalacze. Na słowach się jednak nie skończyło. Jeden z ich dłużników dostał w głowę, ale udało mu się uciec. Los nie uśmiechnął się jednak do Krystiana W. Rozszalali przestępcy zaczęli okładać go maczetą. Ciosów było dużo i były silne. Krystian W. nie miał szans. Zmarł przez wykrwawienie.
Mordercy nie przejęli się tym, co zrobili. Wypożyczyli luksusowe auto i jeździli nim po Wrocławiu, jak gdyby nigdy nic. Na szczęście groźnych bandytów szybko zatrzymała policja. W środę zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące. Grozi im dożywotnie więzienie.
Zarówno Kamil D., jak i Dawid P. zachowywali się dziwnie czekając na decyzję sądu. Na zmianę śmiali się, płakali i krzyczeli. Śledczy przypuszczają, że obaj są silnie uzależnieni od dopalaczy, którymi handlowali. A te powodują straszne zmiany w psychice.
To zabójstwo jest potwierdzeniem porzekadła: „Niedaleko pada jabłko od jabłoni”.
Dawid P. to syn mordercy, który piętnaście lat temu został skazany za gwałt i bestialskie zabójstwo 21-letniej dziewczyny. Jego ojciec, Marcin P., wraz ze swoim przyjacielem Dorianem R., wywieźli studentkę do opuszczonego domu na obrzeżach Wrocławia. Tam ją gwałcili, bili, cięli szkłem, dźgali nożem. Później wyrzucili ciało do stawu i uciekli do Niemiec. Dorian R. został skazany na dożywotnie więzienie, a Marcin P. na 25 lat.
Teraz możliwe, że dwaj mordercy, ojciec i syn, będą siedzieli w jednym więzieniu…