Najpierw ją zgwałcił i zamordował, potem zrobił wszystko, by nie trafić w ręce policji. 32-letni mężczyzna nie przyznaje się do zabójstwa, ale coraz więcej faktów świadczy, że kłamie w żywe oczy.
W piątek Banglijczyk usłyszał wreszcie zarzut morderstwa. Yiannis Katsiamakas, doświadczony emerytowany śledczy, który pomagał w dochodzeniu, jest przerażony jego okrucieństwem i wyrachowaniem. - Obciął ofierze kilka palców. Chciał w ten sposób utrudnić zebranie śladów oraz identyfikację zwłok - mówił Katsiamakas dla greckiego portalu Mega. Nie jest jeszcze do końca jasne, czy chodzi o obcięcie całych koniuszków palców, czy też może tylko części, gdzie znajdują się linie papilarne.
Zabójca bardzo chciał pozostać nieuchwytnym. Wyczyścił telefon ofiary oraz swój z wszelkich danych – m.in. informacji o namiarach GPS, które mogły naprowadzić policję na jego trop. Kartę sim z telefonu Anastazji wyrzucił w innym miejscu niż jej telefon. Jednak Grecy dostali w swe ręce i telefon, i kartę. - Z nich udało się odzyskać wiele cennych informacji. Wiadomo, że morderca szukał w internecie porad, jak wyczyścić dane lokalizacyjne z komórki, a także, jak usunąć ślady z ciała ofiary - ujawnia emerytowany policjant.
Anastazja zaginęła w nocy 12 czerwca na greckiej wyspie Kos. W niedzielę 18 czerwca, po niemal tygodniu poszukiwań, odnaleziono jej ciało. 32-letni morderca został zatrzymany wcześniej - w piątek 16 czerwca. Początkowo zostały mu postawione dwa zarzuty – porwania młodej Polki i jej zgwałcenia. Dopiero w ub. piątek Bangijczyk usłyszał zarzut morderstwa, gdy śledczy zgromadzili wystarczająco dużo dowodów jego winy.