Morderstwo Polki

Anastazja była w jego mieszkaniu. Zatrzymany miota się w zeznaniach, ojciec wyznaje: „Przeczuwałem, że taki będzie koniec

Organy ścigania coraz bliżej wyjaśnienia sprawy zabójstwa Anastazji, Polki, której ciało znaleziono na greckiej wyspie Kos. 27-latka była widziana po raz ostatni 12 czerwca, ale gdy nie dotarła na spotkanie z chłopakiem, ten zgłosił jej zaginięcie. W niedzielę okazało się, że doszło do zbrodni, Anastazja została uduszona. Jej ojciec przeczuwał, że doszło do nieszczęścia.

Zabójstwo Anastazji na wyspie Kos. 27-letnia Polka została uduszona

Anastazja, 27-letnia Polka, została zamordowana na greckiej wyspie Kos. Jej ciało odnaleziono w niedzielę wieczorem, sześć dni po tym, jak jej zaginięcie zgłosił chłopak ofiary, na spotkanie z którym nie dotarła. - Niestety, przeczuwałem, że taki będzie koniec – mówi nam pan Andrzej, roztrzęsiony ojciec kobiety. Zwłoki Anastazji leżały na trudno dostępnym, podmokłym terenie w pobliżu kurortu Tigaki. Były częściowo nagie, owinięte w prześcieradło, w foliowy worek i starannie przykryte gałęziami. Taki widok ujrzała para wolontariuszy, która znalazła ciało zaginionej Polki. Jak doszło do morderstwa? Wstępne ustalenia greckiej policji są wstrząsające - kobieta miała zostać uduszona, co potwierdziły w poniedziałek tamtejsze media, opierając się na wynikach sekcji zwłok. Na ciele widoczne były siniaki i otarcia. Być może dziewczyna zażarcie walczyła o życie ze swoim oprawcą. Możliwe też, że gdy została porzucona, wciąż żyła. Na to pytanie powinny odpowiedzieć szczegółowe wyniki badania. Jedna z hipotez greckiej policji jest taka, że sprawca dosypał jej do drinka pigułkę gwałtu…

- Jej ciało po znalezieniu było tak w strasznym stanie, że policja uznała, że nie może od razu pokazać go żonie. Bali się, że dostanie zawału serca. Widok musiał być przerażający - mówi ojciec zamordowanej Polki.

Kim jest podejrzany o zabójstwo Anastazji?

Dramat rozpoczął się w poniedziałek, 12 czerwca. Anastazja spotkała grupę mężczyzn z Bangladeszu i Pakistanu. Być może piła z nimi alkohol. Później miała wejść do domu jednego z nich - 32-latka. Czy dobrowolnie? Nie wiadomo. Faktem jest, że śledczy znaleźli w środku jej włosy i inny materiał genetyczny prawdopodobnie należący do ofiary. Obywatel Bangladeszu twierdził, że uprawiał z Polką seks, a dziewczyna miała się na to zgodzić, ale ostatecznie się z tego wycofał. Mężczyzna jest na razie jedynym podejrzanym o zbrodnię, choć greckie media wskazują, że mógł o niej wiedzieć również jego współlokator - obywatel Pakistanu. W ich mieszkaniu znaleziono bilet na samolot do Włoch, który Bangijczyk wykupił już po zaginięciu dziewczyny. Czyżby chciał uciec?

Anastazja i jej chłopak byli parą od 10 lat

Śledczy muszą ustalić, co działo się po tym, jak kobieta weszła do domu Banglijczyka. Kto jej zrobił krzywdę? Jak ciało znalazło się na takim pustkowiu?. Ile osób brało udział w zbrodni? - Wierzę, że wszystkiego się dowiemy, a sprawcy, którzy skrzywdzili moją córkę, zostaną surowo ukarani – mówi ojciec mieszkanki Wrocławia. Jak dodaje, Anastazja i jej chłopak Michał byli parą od 10 lat i mieszkali łącznie w wielu krajach Europy. Pracowali za granicą, by uzbierać na mieszkanie we Wrocławiu - obydwoje byli w Grecji kelnerami w tym samym hotelu.

- Nie mam pretensji do Michała. On zawsze bardzo o nią dbał. Zawsze pilnował. Nie powiem o nim złego słowa. Traktujemy go jak członka rodziny - mówi ojciec Anastazji.

Mieszkaniec Wrocławia wspomina ukochaną córkę. Bolesne oparzenie było znakiem?

Mężczyzna mówi, że jego córka była dobrą, bardzo sympatyczną dziewczyną i trudno jest o niej mówić w czasie przeszłym. Nigdy nikomu nie wadziła, była uśmiechnięta, pełna energii. - Trudno mi sobie też wyobrazić, aby nagle rozum jej odjęło, żeby pójść gdzieś z nieznanymi mężczyznami... To coś bardzo dziwnego, policja musi to wyjaśnić - kontynuuje.

- Kilka dni przed zaginięciem poparzyła sobie boleśnie rękę. To chyba stało się w pracy. Martwiła się o to, bo nie dość, że bolało, to jeszcze martwiło - bo Anastazja zawsze bardzo dbała o swój wygląd. A oparzenie było widoczne. Teraz się zastanawiam, czy to nie był jakiś znak... - ujawnia mieszkaniec Wrocławia.

Ojciec 27-letniej Polki mówi, że on i żona chcą po śmierci spocząć w tym samym grobie co ich córka. - Nie wyobrażamy sobie innej sytuacji. Nie wiemy jeszcze, na którym cmentarzu we Wrocławiu ją pochowamy. Ten wybór dopiero przed nami - kończy.

Anastazja z Wrocławia nie żyje. Tragedia na greckiej wyspie Kos
Sonda
Czy zabójca Anastazji powinien odpowiadać przed polskim wymiarem sprawiedliwości?
Listen on Spreaker.