Tadeusz Socha

i

Autor: Krystyna Pączkowska / Śląsk Wrocław

Tadeusz Socha: Liczyłem na powołanie do kadry. Śląsk? Złego słowa o moim klubie nie powiem

2020-09-02 11:52

Tadeusz Socha, były piłkarz Śląska Wrocław, zawodnik, który w Polsce zdobył wszystkie możliwe trofea w szczerej rozmowie opowiada m.in. o swoim największym rozczarowaniu, trenerach Tarasiewiczu i Lenczyku, a także o... Lubambo Musondzie.

Niedawno pożegnałeś się z Sandecją Nowy Sącz. Co dalej?

Po roku zakończyłem przygodę z zespołem z Nowego Sącza, a teraz czekam na oferty. Dostałem już kilka propozycji, ale z różnych względów nie zdecydowałem się na nie. Na pewno nie zamykam się na jakiekolwiek oferty, ale mam rodzinę i muszę brać pod uwagę wiele czynników przy wyborze nowego klubu.

W Polsce zdobyłeś wszystko, co mógł zdobyć piłkarz. Mistrzostwo Polski, srebrny, brązowy medal, Puchar Polski, Superpuchar, a nawet Puchar Ekstraklasy. Jednak chyba można mówić o pewnym niedosycie, jeśli chodzi o Twoją karierę…

Dodajmy jeszcze awans do Ekstraklasy (śmiech). Faktycznie, tytułów uzbierało się mnóstwo, jestem bardzo dumny ze swoich osiągnięć. Natomiast nie ukrywam: niedosyt jest. Zamieniłbym wszystkie trofea na jeden występ w reprezentacji Polski. Byłem powoływany do młodzieżowych reprezentacji, w których grałem regularnie. Zabrakło jednak tego jednego meczu w seniorach. Bardzo tego żałuję.

W pewnym momencie byłeś uznawany za spory talent, grałeś w bardzo dobrym Śląsku. Powołanie dla Ciebie nie byłoby niczym szokującym.

Po cichu na nie liczyłem. Pamiętam, że kiedyś selekcjoner Franciszek Smuda mówił o mnie w mediach. Że mnie obserwował, ale uznał, że jestem za słabo zbudowany i dlatego nie wysłał powołania. Szkoda.

Jak wspominasz grę w Śląsku?

A jak mam wspominać? To był piękny czas. Przeprowadziliśmy się na nowy stadion, zdobyliśmy tytuł mistrza Polski… Nawet jeśli nie zawsze wszystko mi wychodziło, tak jak chciałbym, to – jak to mówi Ryszard Tarasiewicz – ostatecznie liczy się to, co na szyi. Czyli medal.

Wspominasz Tarasiewicza. A co sądzisz o Oreście Lenczyku?

Wicemistrz i mistrz Polski ze Śląskiem Wrocław. Na pewno trzeba mu oddać to, że poukładał drużynę, że udało się osiągnąć sukces. Każdy trener ma dobre i złe strony, nie ma ideałów. Moim zdaniem mistrzowski Śląsk stworzył trener Tarasiewicz. To on sprowadził piłkarzy, którzy wygrali ligę. Ale gdy odchodził, byliśmy na końcu tabeli. Przyszedł Lenczyk i tchnął w nas nowego ducha. W tym samym sezonie zajęliśmy drugie miejsce. W kolejnym byliśmy najlepsi. Oceniając Lenczyka musimy o tym pamiętać.

Odchodziłeś ze Śląska w mało fajnych okolicznościach.

No tak, nie było miło. Przyszedł nowy prezes (Paweł Żelem – przyp. red.) i rozpoczął swoje rządy, miał swoją wizję. Chciał, abym odszedł na jego warunkach, a ja się nie zgodziłem. Trafiłem do rezerw. Podobną sytuację miał Sebino Plaku, wiadomo, jak to z nim wyglądało… Wydaje mi się, że mnie potraktowano lepiej niż Sebino, bo jestem wychowankiem i uznano, że na pewne kroki nie można sobie pozwolić. Nie chcę mówić o szczegółach, bo dla mnie Śląsk Wrocław jest moim ukochanym klubem, bardzo dla mnie ważnym i nie będę się źle wypowiadał na jego temat. Co było, to było.

Oglądasz mecze Śląska i co myślisz?

Że to świetna drużyna, która potrafi grać efektownie i efektywnie. Wydaje mi się, że w tym sezonie Śląsk skończy na wyższej pozycji, niż ostatnio. W drużynie jest kilku świetnych piłkarzy, wrócił Waldek Sobota. Trzymam oczywiście kciuki za wszystkich chłopaków!

Jak oceniasz grę Lubambo Musondy na obronie? Kibice mają różne opinie, no ale Ty jesteś zawodowcem, prawym obrońcą, więc Twoje zdanie jest szczególnie interesujące.

W mojej ocenie gra coraz lepiej. Pamiętajmy, że to nominalny skrzydłowy. Ale w defensywie idzie mu lepiej, niż w ofensywie. Facet ma żelazne płuca, cały mecz biega od pola karnego do pola karnego – jest nie do zajechania. Na pewno musi ciągle pracować, doskonalić pewne zagrania, zachowania. Ale bez dwóch zdań: Musonda jest dobrym obrońcą i powinien być jeszcze lepszy.

Ten dzieciak podbił świat! Unikalne zdjęcia Roberta Lewandowskiego | Futbologia