Wrocławska policja pokazała nagranie z videorejestratora, na którym widać zdarzenia z jednej z ulic stolicy Dolnego Śląska. Kierowca taksówki dojeżdżając do oznakowanego przejścia dla pieszych wyposażonego w wysepkę wyprzedził jadący przed nim inny pojazd. Manewr rozpoczął przyspieszając, bez sygnalizowania zamiaru wyprzedzania, przejeżdżając przez linię podwójną ciągłą (jechał pod prąd!), a na koniec z lewej strony wysepki przejścia dla pieszych, choć umieszczony przed nim znak pionowy P-9 nakazywał jazdę z prawej strony.
- Kierujący toyotą, który w tej sytuacji mógł doprowadzić do zdarzenia drogowego, w którym ucierpieć mogli nie tylko piesi, zmusił również jadącego prawidłowo z przeciwnego kierunku kierującego innym samochodem do gwałtownego hamowania. Na szczęście w chwili, gdy nieodpowiedzialny mężczyzna wykonywał manewr wyprzedzania na przejściu nie znajdował się ani nie wchodził na nie, żaden pieszy, a kierowca jadące z naprzeciwka zachował zimną krew i w porę wyhamował – mówi sierż. szt. Rafał Jarząb z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
Policjanci nie mieli wyjścia, musieli zatrzymać łamiącego przepisy szofera. - Tłumaczenie taksówkarza było prozaiczne, powiedział, że „spieszył się do partnerki”. Kobieta musiała poczekać, a 46-latek za swoje zachowanie odpowie przed sądem – dodaje Jarząb.
Policjanci zatrzymali mężczyźnie prawo jazdy.
Polecany artykuł: