Awantura rozegrała się 30 października na ulicy Sołtysowickiej w godzinach popołudniowych. Według relacji czytelnika gazety - jeden z policjantów miał zajechać komuś drogę, a drugi miał na to bardzo nerwowo zareagować. Jak twierdzi rozmówca GW - na miejscu interweniowali inni funkcjonariusze, dwa radiowozy.
Informacje precyzuje jednak Łukasz Dutkowiak z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu. Jak twierdzi - między policjantami, którzy nie byli w czasie służby, doszło do utarczki słownej i nikt nikogo nie uderzył. Dodatkowo do "interwencji" nie ściągano radiowozów z miasta, a na miejsce podjechali mundurowi, którzy byli w pobliżu, by pomóc w rozwiązaniiu konfliktu.
W sprawie "słownej utarczki" wszczęto postępowanie. Komendant Miejski Policji we Wrocławiu zażądał przeprowadzenie czynności, które wyjaśnią dokładne okoliczności tego zdarzenia.