Do porodu doszło w czerwcu ubiegłego roku we wsi Solniki Małe pod Oleśnicą na Dolnym Śląsku. Marta S. urodziła chłopca w piwnicy, następnie przykryła dziecko ubraniami i materacem. Niemowlę się udusiło. Po kilku dniach kobieta próbowała spalić zwłoki noworodka.
Zdaniem obrony Marta S. działała w wyniku szoku poporodowego. Tym argumentom nie dał wiary sąd.
- Oskarżona planowała już wcześniej zabójstwo. Zatem okoliczności porodu nie były w tym wypadku tak istotne. Sama zadecydowała o urodzeniu dziecka w piwnicy bez pomocy medycznej. Trudno zatem aby ta okoliczność ją zaskoczyła i wzbudziła silne emocje - tłumaczy sędzia Zbigniew Muszyński.
Czy będzie apelacja?
Wyrok nie jest prawomocny. Niewykluczone więc, że sprawa na tym się nie skończy.
- Oczywiście będziemy rozważać kwestię wniesienia apelacji. W mojej ocenie kara, którą obarczono moją klientkę nie jest adekwatna do stopnia jej zawinienia, a przede wszystkim do tego, jakie okoliczności wpłynęły na dokonanie tych czynów. Nie zgadzam się również z częścią ustaleń faktycznych sądu - wyjaśnia adwokat Monika Majewicz - Chomiak.
33-latka nie wie kto był ojcem dziecka. Tłumaczyła przed sądem, że miała dużo partnerów, któtych poznawała w internecie.
Posłuchaj materiału reportera Radia ESKA Damiana Bonarka: