Do bardzo niebezpiecznej sytuacji doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek (30/31 maja) na dolnośląskim odcinku drogi ekspresowej S8. Policjanci z wrocławskiej drogówki otrzymali informację, że autostradą A8 jedzie pod prąd bus. Chwilę wcześniej kierowca busa doprowadził do poważnego wypadku. Na odcinku między węzłami Wrocław Stadion i Wrocław Lotnisko bus zderzył się czołowo z prawidłowo jadącą w stronę Warszawy mazdą. W wyniku zderzenia mazda uderzyła następnie w samochód ciężarowy, a elementy rozbitych aut dodatkowo uszkodziły jadącego za nimi mercedesa. Ranny kierowca mazdy został przewieziony do jednego z wrocławskich szpitali. Na szczęście urazy jakich doznał nie zagrażają jego życiu. Kierowca busa tymczasem nie zatrzymał się i kontynuował jazdę pod prąd uszkodzonym samochodem.
Gdy policjanci szukali na autostradzie busa, sami omal się z nim nie zderzyli. Cudem tylko udało im się uniknąć czołowego zderzenia, z samochodem, który w środku nocy jechał pod prąd z wyłączonymi światłami.
Siedzący za kierownicą busa, 62-letni wrocławianin został natychmiast zatrzymany. Jak się okazało, był trzeźwy.
- Próbował wytłumaczyć mundurowym, że był nieświadomy tego, że jedzie w kierunku niezgodnym z nakazanym na autostradzie i twierdził, że nie wie, w jaki sposób na nią wjechał - informuje sierż. Aleksandra Rodecka z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu. - Jak wstępnie ustalili policjanci, kierowca busa swoją karkołomną podróż rozpoczął na terenie powiatu oleśnickiego. Co więcej, powyższe zdarzenie drogowe nie było jedynym, które spowodował nieodpowiedzialny 62-latek. Pierwsze z nich miało miejsce ok. 56 kilometra drogi ekspresowej S8 (w pobliżu węzła Oleśnica Północ – red.) , a kolejne na 31 kilometrze autostrady A8 (przed węzłem Wrocław Psie Pole – red.).
Policjanci od razu zatrzymali 62-latkowi prawo jazdy. Wrocławianin odpowie teraz przed sądem m.in. za spowodowanie kilku zdarzeń drogowych oraz stworzenie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym.