Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w piątek (15 lipca) po godz. 17 we Wrocławiu. Na podwórku u zbiegu ul. Prądzyńskiego i Łukasińskiego, na którym bawiły się dzieci, 23-letni mężczyzna strzelał z pistoletu pneumatycznego w kierunku wiaty śmietnikowej. W pewnej chwili jeden z pocisków trafił 8-letniego chłopca w klatkę piersiową tuż nad sercem. Widząc, co się stało, 23-latek natychmiast uciekł z podwórka, nie próbując nawet udzielić pomocy rannemu dziecku. Postrzelony chłopiec trafił na Oddział Chirurgii Dziecięcej w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym przy ul. Borowskiej we Wrocławiu.
- W badaniu TK klatki piersiowej ujawniono ciało metaliczne na wysokości 3 żebra. W znieczuleniu ogólnym usunięto śrut. Po zabiegu stan pacjenta był dobry i został on wypisany ze szpitala w dniu 17 lipca - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Dziewońska.
ZOBACZ TEŻ: Nastoletni zwyrodnialcy mordowali zwierzęta nożem i kijem. Usłyszeli zarzuty
W poniedziałek (18 lipca) sąd w obecności psychologa przesłuchał 8-latka. Sporządzono również opinię balistyczną i opinię dotyczącą stopnia obrażeń doznanych przez chłopca, co pozwoliło na postawienie 23-letniemu Damianowi B. zarzutów narażenia dziecka na utratę życia lub zdrowia oraz spowodowanie u niego obrażeń powyżej 7 dni.
- Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Krzyki Wschód wobec Damiana B. w dniu 19 lipca skierowała do sądu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania, uznając, że z uwagi na obawę matactwa procesowego zagrażającą ze strony podejrzanego, tylko izolacyjny środek zapobiegawczy zabezpieczy dalszy tok postępowania przygotowawczego - przekazała prok. Dziewońska.
Sąd nie przychylił się jednak do wniosku prokuratury i zastosował wobec 23-latka środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, zakazu opuszczania miejsca zamieszkania, zakazu zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzonym i świadkami oraz zakazu posiadania wszelkiego rodzaju broni.