Wrocławscy policjanci każdego dnia kontrolują osoby objęte kwarantanną i sprawdzają, czy nie potrzebują one pomocy oraz stosują się do zaleceń służb sanitarnych. Jak się okazuje, nie wszyscy przestrzegają wytycznych Sanepidu.
Jedną z takich osób okazała się 36-letnia obywatelka Ukrainy, mieszkająca na co dzień we Wrocławiu. Kobieta, u której potwierdzono zakażenie koronawirusem, została objęta kwarantanną i powinna przebywać w swoim mieszkaniu na jednym z wrocławskich osiedli. Gdy jednak dzielnicowi z komisariatu Wrocław-Fabryczna odwiedzili ją przed weekendem, okazało się, że 36-latki nie ma w domu. W mieszkaniu był tylko jej mąż, który poinformował policjantów, że kobieta pojechała do Krakowa.
- Funkcjonariusze natychmiast zatelefonowali do kobiety i usłyszeli, że ma wynik pozytywny, ale czuje się dobrze. Mając to na uwadze, postanowiła pojechać do Konsulatu Ukrainy w Krakowie, aby załatwić sprawy paszportowe - informuje asp. szt. Łukasz Dutkowiak z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu. - Będący na miejscu kontroli dzielnicowi, o sytuacji niezwłocznie powiadomili dyżurnego jednostki, który zawiadomił pracowników konsulatu oraz przewoźnika, z którego usług korzystała.
Teraz nieodpowiedzialna 36-latka musi się liczyć z poważnymi konsekwencjami za nieprzestrzeganie zasad izolacji i narażenie co najmniej kilkudziesięciu osób na niebezpieczeństwo. Za nieprzestrzeganie kwarantanny grozi m.in. grzywna do 30 tys. zł.