Bandyci strzelali do policjantów z broni czarnoprochowej
Na początku grudnia ubr. dwóch policjantów zostało zastrzelonych we Wrocławiu przez Maksymiliana F. Siedem miesięcy później, na początku lipca, doszło do kolejnego dramatu. Podczas interwencji ciężko ranny został 39-letni funkcjonariusz z Bolesławca. Co łączy oba tragiczne zdarzenia oprócz tego, że strzelano do mundurowych? Sprawcy użyli takiego samego narzędzia zbrodni – broni czarnoprochowej.
Broń czarnoprochową, bardzo często w postaci rewolwerów czy coltów, można kupić w sklepie z militariami i nie potrzebna na to żadnego zezwolenia. Co więcej, można to zrobić nawet nie wychodząc z domu przez Internet. Wystarczy nawet 2 tysiące złotych. Co prawda, w teorii, nie można jej używać poza strzelnicami, problem w tym, że potencjalni przestępcy nie po to ją kupują, żeby stosować się do przepisów prawa. Dla nich liczy się bezproblemowa dostępność.
Polecany artykuł:
Siemoniak: Najwyższy czas tym tematem się zająć
Czy to się zmieni? - Rozmawialiśmy wczoraj z komendantem głównym policji insp. Markiem Boroniem, że najwyższy czas tym tematem się zająć. Bo to nie jest pierwszy przypadek postrzelenia policjantów z broni czarnoprochowej i być może tutaj trzeba będzie jakichś nowych regulacji ograniczających czy zakazujących - powiedział Tomasz Siemoniak, szef MSWiA, w piątek (5 lipca) rano, kiedy był gościem Sygnałów Dnia na antenie radiowej „Jedynki”.
Jak zaznaczył, że nie deklaruje na razie ostrych działań, a nowe regulacje nie powinny być wprowadzane pod wpływem emocji. - Jestem przekonany, że te kwestie trzeba zasadniczo uporządkować. Bo nie może być tak, że policjanci są narażeni na tego rodzaju sytuacje - podkreślił Siemoniak.
Jak podkreślił szef MSWiA, policjanci każdego dnia mierzą się z tysiącami wezwań do interwencji domowej. - Matka wzywa do awanturującego się syna, syn zamknięty w łazience. Naprawdę trudno, żeby funkcjonariusz przewidywał, że przez drzwi może być użyta broń czarnoprochowa - powiedział minister.