Przypomnijmy - Norbert B. oraz Ireneusz M. zostali skazani w 2020 roku na 25 lat więzienia za brutalny gwałt i zabójstwo 15-letniej Małgosi, do którego doszło w Miłoszycach w 1996 roku. Pierwotnie za tę zbrodnię wyrok usłyszał mieszkający we Wrocławiu Tomasz Komenda, który niesłusznie spędził w więzieniu 18 lat. W maju 2018 r. niewinny mężczyzna został uniewinniony, a na wolności ułożył sobie życie: poznał kobietę i został ojcem, od niedawna wreszcie wywalczył sowite odszkodowanie za długie lata piekła na ziemi, jakie zgotowali mu współwięźniowie.
Obecnie trwa postępowanie apelacyjne w sprawie Norberta B. i Ireneusza M. Podczas środowej rozprawy biegły z zakresu genetyki sądowej Krzysztof Koloch zeznawał w sprawie wyników badań genetycznych z 2017 roku, które stały się podstawą oskarżenia mężczyzn. Biegły potwierdził tym samym swoje zeznania, które przedstawił procesie przed sądem I instancji: Sądem Okręgowym we Wrocławiu - informuje Polska Agencja Prasowa.
- W badaniach uzyskano zestaw mieszaniny DNA Ireneusza M. i Małgorzaty K. Wyodrębniono też pełny profil DNA Norberta B. - powiedział cytowany przez PAP Krzysztof Koloch.
Wcześniej sąd ustalił, że Ireneusz M. i Norbert B. wspólnie wyprowadzili 15-latkę z klubu, w którym odbywała się dyskoteka sylwestrowa. Później, zdaniem prokuratury, obaj mężczyźni brutalnie zgwałcili Małgosię. Dziewczyna zmarła wskutek wyziębienia i obrażeń, jakie poniosła podczas brutalnego gwałtu. Odnaleziono ją kilkanaście godzin później. Przedstawione przez biegłego wyniki testów jednoznacznie wskazują na sprawstwo obu oskarżonych.
- W przypadku Norberta B. biegły ocenił te dowody jako ekstremalnie mocne, a w przypadku Ireneusza M. jako bardzo mocne" - tłumaczy w rozmowie z PAP sędzia Poteralski.
Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa, sędzia podkreślił podczas rozprawy obojętność sprawców, którzy zupełnie nie przejmowali się losem pozostawionej na pewną śmierć Małgosi.
- Nie da się oderwać zachowania oskarżonych, tj. brutalnego gwałtu (…) od faktu, że oddalając się z miejsca gwałtu wiedzieli oni, że pokrzywdzona nie krzyczała, nie wzywała pomocy, co świadczy o tym, że może zdarzyć się najgorsze. Nie trzeba być człowiekiem szczególnego umysłu, żeby sobie uświadomić, że pozostawienie gołej osoby, po tym jak dokonano gwałtu, leżącej na ziemi w takich okolicznościach i warunkach skończy się zamarznięcie - argumentował sędzia Marek Poteralski.
Ireneusz M. został również oskarżony o gwałt na innej kobiecie w 2007 r. w Piekarach na Dolnym Śląsku. Obaj mężczyźni nie przyznają się do popełnionej na 15-letniej Małgosi zbrodni. Ich słowom przeczy jednak dowód pozyskany na podstawie badań genetycznych, który został określony przez biegłego jako "ekstremalnie mocny".