Pod koniec 2015 roku poszkodowana bawiła się ze znajomymi na imprezie w jednym z klubów w pasażu Niepolda. Piła alkohol na biforze przed wizytą w dyskotece. W klubie wypiła nie więcej niż dwa piwa.
- Ustalono, że około godziny 5.00 przed klubem poszkodowana spotkała Macieja B. i jego kolegę ze studiów - Daniela K. Ci zaproponowali jej after party – rozmowę i drinka w wynajmowanym przez Daniela K. wraz z Adamem J. mieszkaniu w pobliżu Pasażu Niepolda. Dziewczyna poszła z nimi - tłumaczyła Małgorzata Klaus z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu w sierpniu, kiedy mężczyznom postawiono zarzuty.
Jeden gwałt po drugim
W mieszkaniu Maciej B., Daniel K. i Adam J. zgwałcili swoją ofiarę. Na tym jednak nie koniec. Rano, Maciej B. zabrał ją do swojego mieszkania, gdzie ponownie uprawiał z nią seks wbrew jej woli.
Wyniki śledztwa wskazały, że sprawcy mogli użyć pigułki gwałtu, co, jak podaje "Gazeta Wrocławska", potwierdził dziś sąd. Mieli także chwalić się opowiadając w jaki sposób wybierali we wrocławskich klubach potencjalne ofiary napaści seksualnej i jakie były okoliczności podawania im środków odurzających.
Zgwałcił ponownie i nagrał to komórką
Maciej B. został oskarżony także o kolejny gwałt. W marcu tego roku miał uprawiać seks wbrew jej woli z inną dziewczyną, którą zabrał do domu po imprezie także w klubie w Pasażu Niepolda. Przebieg zdarzenia nagrał telefonem komórkowym.
Polecany artykuł:
Śledczy podejrzewają, że ofiar mężczyzn mogło być jeszcze więcej, ale nie ma na to dowodów.
To jeszcze nie koniec procesu?
Maciej B. dostał wyrok siedmiu lat więzienia, Daniel K. pięciu i pół roku, Adam J. czterech lat więzienia. W dodatku wszyscy mają też dziesięcioletni zakaz zbliżania się do zgwałconej przez siebie dziewczyny na odległość bliższą niż 50 metrów. Obrona zapowiada apelację od decyzji sądu.