Co ciekawe, geologa nie interesuje sprawa złotego pociągu. Jednak w styczniu tego roku akurat przejeżdżał koło miejsca wskazanego przez Piotra Kopra i Andeasa Richtera, a warunki pogodowe były idealne. Wykonał więc pierwsze zdjęcia termowizyjne terenu. Już wtedy pokazały one anomalie.
12 lutego Michał Banaś powrócił w to miejsce i przeprowadził badania dwukrotnie: nad ranem i w południe. Przy pierwszej próbie temperatura na zewnątrz była o 10 stopni niższa niż w badanym miejscu. Przy drugiej - temperatura w środku utrzymywała się na stałym poziomie 2 stopni, a na zewnątrz była wyższa. Takie wyniki potwierdzają, że wewnątrz coś się znajduje.
- Gdzieś pod spodem musi być rezerwuar ciepła, który wydziela taką temperaturę, coś co stabilizuje powietrze - tłumaczy Michał Banaś.
Mamy tunel?
Banaś zaraz jednak dodaje, że nie wiadomo, co to jest. Do stwierdzenia tego byłby potrzebny specjalista z geotechniki, który potrafi interpretować zdjęcia termograficzne. Problem w tym, że takich naukowców w dziedzinie nauk o ziemi jest na świecie bardzo mało.
Te badania mogą potwierdzać tezy Piotra Kopra i Andreasa Richtera, ale pewności nie dają.
- Najbardziej się boję, że może na tym terenie istnieć ślepy ciąg, kanał ciepłowniczy, który stabilizuje powietrze i zaburza pomiary - tłumaczy geolog z Państwowej Akademii Nauk.
Kiedy będą kopać?
Sprawa być może wkrótce się wyjaśni, bo odkrywcy złotego pociągu nie próżnują. Wypuszczają na rynek limitowaną serię zapalniczek i papierośnic w kształcie sztabek złota. Prowadzą też z PKP, czyli właścicielem terenu, na którym ma być zlokalizowany skarb, rozmowy w sprawie zgody na przeprowadzenie badań odkrywkowych. W ocenie Piotra Kopra i Andreasa Richtera roboty powinny ruszyć pod koniec marca.
