Tragiczny wypadek w Kudowie-Zdroju
Od koszmarnego zdarzenia minął już ponad rok. Wciąż jednak trudno przejść obojętnie wobec tragedii, która rozegrała się przy ul. Tkackiej w Kudowie-Zdroju. Był 29 kwietnia, piątek, początek majówki. Czas dla rodziny 9-letniej Zosi się wtedy zatrzymał.
Dziewczynka najpierw była z mamą na spacerze. Później z koleżanką bawiły się na górce, miały oglądać z oddali przejeżdżające pociągi. Nagle na pagórek z impetem wjechała terenówka, wybiła się w górę na wzniesieniu. Koleżanka Zosi w ostatniej chwili odskoczyła, potężny pojazd uderzył w 9-latkę.
Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Mimo godzinnej reanimacji, dziewczynki nie udało się uratować.
Za kierownicą terenówki siedział 23-letni Szymon M. Mężczyzna nie zatrzymał się nawet, aby sprawdzić, czy dziecku można jakoś pomóc. Uciekł z miejsca zdarzenia, a samochód ukrył w zaroślach. Sam został zatrzymany w mieszkaniu w Polanicy-Zdroju. W ręce mundurowych trafił również 31-letni pasażer, również Szymon M. (mężczyźni nie są spokrewnieni).
W sądzie w Kłodzku rozpoczął się proces
- Kierowca samochodu został oskarżony o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Pasażer samochodu został oskarżony o nieudzielenie pomocy – mówi nam Tomasz Orepuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Kierowcy grozi do 12 lat pozbawienia wolności. 24-letni dziś mężczyzna od początku sprawy przebywa w areszcie. Pasażer opuścił areszt po wręczeniu poręczenia majątkowego. Odpowiada z wolnej stopy, grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
W marcu br. do Sądu Rejonowego w Kłodzku trafił akt oskarżenia przeciwko kierowcy. Odbyła się już pierwsza rozprawa.
Tymczasem najbliżsi wciąż nie mogą pogodzić ze stratą ukochanej Zosi.