Wrocław. Prokuratura sprawdza doniesienie 32-letniej pacjentki
Sprawa wyszła na jaw w grudniu 2024 roku, kiedy do Pogotowia Ratunkowego we Wrocławia zgłosiła się jedna z kobiet. Według informatora portalu onet.pl, który jako pierwszy opisał skandal, dwaj ratownicy mieli badać ginekologicznie kobiety bez jakichkolwiek uprawnień. - Dwaj ratownicy stwierdzili, że mogą badać ginekologicznie pacjentki. Tylko że oni wybierali sobie te pacjentki. Tylko młode, tylko fajne, takie, które im się spodobały. I robili to w ramach działań zespołu ratownictwa medycznego – przekazała Onetowi osoba znająca kulisy afery dodając, że działania ratowników „powinny kończyć się na wywiadzie medycznym”. - W przypadku krwawienia lub innych dolegliwości ginekologicznych ratownicy powinni przetransportować pacjentkę do szpitala, lub polecić zgłoszenie się na badanie do lekarza ginekologa we własnym zakresie – wyjaśnił.
Pogotowie zareagowało na skargę jednej z pacjentek i wszczęło wewnętrzne postępowanie oraz złożyło zawiadomienie do prokuratury. - Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie z Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z udzielaniem pomocy medycznej 8 listopada 2024 roku kobiecie w wieku 32 lat – powiedziała Radiu Eska Karolina Stocka-Mycek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Na jakim etapie jest postępowanie? - Prokuratura zwróciła się do pogotowia o uzupełnienie dokumentacji celem nadania prawidłowego toku postępowaniu. Na razie taka dokumentacja nie wpłynęła, dopiero po jej uzyskaniu prokuratura podejmie dalsze czynności w sprawie – dodała rzeczniczka.
Nieoficjalnie, z jednym z ratowników już rozwiązano umowę. Pogotowie bada sprawę drugiego z nich.