Śmierć po interwencji policjantów na Grabiszyńskiej

i

Autor: Shutterstock Śmierć po interwencji policjantów na Grabiszyńskiej

Zmarł jak George Floyd?

"Bez ucisku policjanta do zgonu Mateusza by nie doszło". Mocne słowa pełnomocnika matki 34-latka

2023-01-18 11:41

Mateusz Gerrietz zmarł w szpitalu niedługo po policyjnej interwencji we Wrocławiu. Według prokuratury przyczyną zgonu był splot kilku czynników, w tym "uciskanie leżącego na ulicy mężczyzny znajdującego się w stanie silnego patologicznego pobudzenia". Czy 34-latek zmarł jak George Floyd?

Wrocław. Śmierć po interwencji policjantów na Grabiszyńskiej

Dramat rozegrał się w nocy z 14 na 15 maja 2022 na ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu. Trzech mężczyzn uznało, że Mateusz Gerrietz chce włamać się do samochodu. Zatrzymali 34-latka i przekazali patrolowi policji. Później okazało się, że nie było nie tylko włamania, ale nawet jego próby.

Policjanci, którzy zatrzymali mężczyznę, położyli go na brzuchu i wykręcili ręce do tyłu i zakuli w kajdanki. Według świadków jeden z mundurowych dociskał kolanami do ziemi plecy Matusza. Mężczyzna nie leżał spokojnie, próbował się oswobodzić, ale nie był też szczególnie agresywny. W pewnym momencie zasłabł, a obecni na miejscu ratownicy medyczni przystąpili do reanimacji. Udało się przywrócić akcję serca, ale nie na długo. W szpitala 34-latek zmarł.

Śledztwo trafiło do Prokuratury Okręgowej w Opolu. Jej rzecznik Stanisław Bar w rozmowie z Gazetą Wyborczą Wrocław przyznał, że według opinii biegłych z medycyny sądowej nie można wskazać jednej przyczyny zgonu. - To zbieg różnych czynników. Potwierdzam, że jednym z tych czynników - jak wskazują eksperci – było uciskanie leżącego na ulicy mężczyzny znajdującego się w stanie silnego patologicznego pobudzenia, wynikającego z działania środków psychoaktywnych. Biegli określają to rozpoznanie jako „asfiksja restrykcyjna” - powiedział Wyborczej Stanisław Bar.

Według mecenasa Radosza Pawlikowskiego, pełnomocnika matki Mateusza, sprawa śmierci 34-latka we Wrocławiu jest bardzo podobna do sprawy śmierci George'a Floyda w USA w 2020 roku. - Uważam, że w obu sprawach jest podobna, jeśli nie taka sama diagnoza – cytuje adwokata GW.

Obaj mężczyźni byli pod wpływem narkotyków, obaj leżeli na brzuchu i byli przyciskani kolanami przez funkcjonariuszy. Tyle, że Amerykanin miał uciskaną głównie szyję, a Mateusz Gerrietz - plecy. Przypomnijmy, że po śmierci czarnoskórego Floyda doszło w USA do wielkich zamieszek, a policjant ostatecznie został skazany na 22,5 roku więzienia.  

Na razie opolska prokuratura nie widzi podstaw do przedstawienia komukolwiek zarzutów. Śledztwo jednak trwa i może się to jeszcze zmienić.

- W mojej ocenie są wstępne przesłanki do postawienia zarzutów w tej sprawie. Bo choć musimy poczekać na kolejne opinie biegłych, m.in. z zakresu technik interwencji i stosowania środków przymusu bezpośredniego, to sama opinia biegłych z zakresu medycyny sądowej w mojej ocenie pozwala na przyjęcie, że bez ucisku policjanta do zgonu Mateusza by nie doszło – dodaje mecenas Pawlikowskiego na łamach Wyborczej.

Policyjny pościg za motocyklistą. 43-latek w nosie miał sądowe zakazy!