Jacek Sutryk

i

Autor: Facebook Jacek Sutryk

Bezpartyjny o Jacku Sutryku: prezydent Wrocławia chce być jak Neron!

2021-08-20 12:26

Czy Dolny Śląsk Wspólna Sprawa jeszcze istnieje? Nawet członkowie zarządu tego ugrupowania mają wątpliwości. Co prawda lider - prezydent Jacek Sutryk - zapewnia, że wszystko jest w porządku, ale inni przedstawiciele ruchu mówią wprost: odkąd wrócił Donald Tusk, entuzjazm zmalał.

Bartek zginął podczas interwencji policji? Nowe nagranie nie pozostawia złudzeń

Ruch powstał na wiosnę i wywołał spore zamieszanie na scenie politycznej. Biorąc pod uwagę ówczesną słabą pozycję Platformy Obywatelskiej, mówiło się nawet, że ugrupowanie może wystartować - kosztem właśnie PO - w wyborach do Sejmiku. W DŚWS członkami są ważni politycy regionu, z Jackiem Sutrykiem (prezydent Wrocławia), Romanem Szełemejem (Wałbrzych), Jerzym Łużniakiem (Jelenia Góra), Tadeuszem Krzakowskim (Legnica) czy Beatą Moskal – Słaniewską (Świdnica), na czele. Ruch zrzesza więc głównie samorządowców, w tym prominentnych działaczy PO, którym daleko do Prawa i Sprawiedliwości. Powstałe ugrupowanie stało się więc jednocześnie konkurencją dla współrządzących (wraz z PiS) regionem Bezpartyjnych Samorządowców. Jacek Sutryk do niedawna współpracował z BS, którym przewodzi marszałek Cezary Przybylski. Nie było mowy o gorącej przyjaźni, choć panowie dali sobie wzajemnie dorabiać w radach nadzorczych kontrolowanych spółek. Nie dało się wyczuć wrogości, były za to regularne spotkania, sympatyczna atmosfera i wspólne planowanie przyszłości. Coraz mocniej zaczęło wiać chłodem jednak od momentu powstania ugrupowania Sutryka. Dlaczego? Zobaczcie poniżej.

Ostatnio mieliśmy do czynienia z eskalacją. Stało się to już po tym, jak do krajowej polityki wrócił Donald Tusk. Jacek Sutryk wprost powiedział, że za to jaką politykę w regionie prowadzą Bezpartyjni, nie ma zamiaru z nimi współpracować. Użył wręcz sformułowania, że praktykowane są bolszewickie metody. To zabolało Cezarego Przybylskiego i resztę BS. Nasz rozmówca, jeden z najbliższych współpracowników marszałka, słowa prezydenta określił mianem „haniebnego ataku”.

- To akt desperacji i wyraz jego bezradności. Prezydent Wrocławia dobrze wie, że wraz z powrotem Tuska "Wspólna Sprawa", której patronuje, to polityczny trup. Dlatego Sutryk próbuje przypodobać się nowemu - staremu przewodniczącemu PO, żeby czasami nie wypaść z gry. Jego samodzielność polityczna w tym momencie jest już praktycznie zerowa. To nie on będzie decydował o kształcie list opozycji na Dolnym Śląsku w 2023 r. tylko namiestnicy Donalda Tuska. Stąd też bierze się jego bezsilność i żenujące komentarze pod adresem marszałka Przybylskiego. Sutryk nie ma za grosz pokory i myśli, że jest dolnośląskim Neronem, któremu mieszkańcy powinni czapkować i kłaniać się nisko w pas – mówi nam jeden z Bezpartyjnych.

Jacek Sutryk: Dolny Śląsk Wspólna Sprawa ma się dobrze

Prezydent Sutryk komentować tych słów nie chce. Mówi za to, że jego ugrupowanie ma się dobrze. - Nie ma mowy o zakończeniu projektu. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Wybory do sejmiku? Nie wycofujemy się z naszych deklaracji. Ale w jaki sposób przystąpimy do wyborów, to jeszcze musimy ustalić. Mamy na to czas – mówi „Super Expressowi” Jacek Sutryk. Można więc przypuszczać, że brany jest pod uwagę nie tylko samodzielny start, ale też np. wspólne listy z innymi opozycyjnymi – względem PiS – ruchami.

Podobnie wypowiada się Roman Szełemej. - To nieuchronne – mówi polityk, gdy pytamy go o start ruchu Dolny Śląsk Wspólna Sprawa w wyborach do sejmiku. - Nasz ruch, w trosce o samorząd, powinien w nich wystartować – dodaje i zaznacza, że nie widzi konfliktu z tym, że do polityki wrócił Donald Tusk. - Obserwując, co robi obóz władzy, bardziej obawiam się tego, że wybory będą nieuczciwe, niż tego że Donald Tusk, który zawsze wspierał samorząd, będzie miał do nas pretensje – dodaje. Jeden i drugi nie uważa, aby ugrupowanie wyhamowało, czy tym bardziej zaczęło kończyć swoją działalność. 

Nikt nas o niczym nie informuje 

Inni członkowie zarządu, z którymi rozmawialiśmy, nie są tak optymistycznie nastawieni. - Nie wiem o żadnych planach, bo nikt mnie o niczym nie informuje. Wiem, że są wakacje, ale trochę to dziwne  – mówi jeden z nich.

Tymczasem Małgorzata Matusiak, członkini zarządu i starosta trzebnicka, nie kryje się z krytyką nowej organizacji. Zauważa, że ugrupowanie powinno prowadzić rozmowy z różnymi samorządowcami z terenu całego województwa, jak i zwykłymi ludźmi. - A nie tylko raz na kilka miesięcy organizować konferencje prasowe. Brakuje mi działania – mówi nam Matusiak.

- Czy jest Pani zawiedziona ruchem? - pytamy.

- Bez komentarza – ucina Małgorzata Matusiak.