Katarzyna nie ma na spłatę kredytów. Drożyzna pożera jej pieniądze. Rodzą się myśli samobójcze

i

Autor: SHUTTERSTOCK (2) zdjęcie ilustracyjne, grafika RN Drożyzna pożera pieniądze Polaków. Coraz więcej osób stoi w kolejkach za jedzeniem.

Katarzyna nie ma na spłatę kredytów. Drożyzna pożera jej pieniądze. "Rodzą się myśli samobójcze"

2022-06-22 20:51

Galopująca inflacja, rosnące raty kredytów i podwyżki energii oraz żywności rujnują budżety Polaków. Przeciętna rodzina ma coraz mniej pieniędzy. Niektórym brakuje ich do tego stopnia, że nie mają nawet na jedzenie. Kolejki w punktach pomocy wydłużają się. Niepewne staje się przeżycie miesiąca. Brak pieniędzy rodzi myśli samobójcze. Materiał programu "Uwaga!" TVN.

Pani Wioletta kiedyś sama pomagała. Była salową. Dziś sama prosi o pomoc. Kobieta nie ma pieniędzy. – Po opłatach zostaje mi 400 zł. Przykre, ale prawdziwe – mówi pani Wioletta, która pomocy szuka w dolnośląskiej fundacji „Weź pomóż”. Stoi w kolejce po jedzenie. Dodaje, że kiedyś ludzi stojących w kolejce było około stu. Teraz jest ich nawet dziesięć razy więcej.

Muszą przeżyć za kilkaset złotych

Pani Katarzyny natomiast nie stać na spłatę kredytów. – Choć pracuję fizycznie i to ciężko, to niestety zarobki są, jakie są. Wszystko jest coraz droższe – ubolewa pani Katarzyna. W kolejce po jedzenie stoi też mężczyzna, którego wyliczenia są zastraszające. – Mam 1275 zł stałej renty. 600 zł wychodzą opłaty za mieszkanie, 300 zł kosztują lekarstwa i zostaje 300 zł. Dlatego jestem zmuszony przychodzić tutaj – wymienia w rozmowie z reporterami "Uwagi".

Wrocławski punkt pomocy jest oblegany coraz bardziej. Tak było już w pierwszych miesiącach pandemii. Wolontariusze zwracają uwagę, że za jedzeniem w długich kolejkach nie stoją już tylko bezdomni. Coraz częściej można tam znaleźć też osoby wykształcone, które niegdyś nie narzekały na problemy z pieniędzmi. Są też młode rodziny, którym brakuje jedzenia na kolację.

Wakacje to już niemal luksus

Jak poopłacam wszystkie pożyczki, rachunki i wykupię leki, to zostaje mi czasem 100 zł, a czasem nawet tyle nie zostaje – mówi przed kamerami TVN pani Elżbieta. – Nie było co zjeść, jak to się mówi, co włożyć do garnka i kładliśmy się głodni spać i wstawaliśmy głodni.

Pani Liwia, córka pani Elżbiety, wspomina czasy - jak mówi - "upokarzającego" żebrania razem z matką. Kobiety prosiły nawet o kilka złotych. Sytuacja rodziny była na tyle dramatyczna, że syn pani Elżbiety próbował popełnić samobójstwo. Specjaliści nie mają wątpliwości. Brak pieniędzy i bieda prowadzi do depresji.

Ludzie są zdesperowani. Raty kredytów rosną w zastraszającym tempie do tego stopnia, że ludzie wyprzedają swój dobytek.Jeżeli ktoś na przykład wziął kredyt na mieszkanie – 400 tys. zł, to płacił miesięcznie 1,5 tys. zł, a dzisiaj 2,9 tys. zł. Cała jedna wypłata idzie na spłatę kredytu. Ostatnio musieliśmy sprzedać samochód, żeby było na bieżące wydatki – mówił w "Uwadze" pan Marek. Mężczyzna ma dwoje dzieci. Wkrótce urodzi się trzecie. Chciałby zabrać dzieci na wakacje, ale przy obecnych cenach nawet kilkudniowy wyjazd w inny region Polski staje się coraz większym wyzwaniem.

W kolejkach po jedzenie już nie tylko bezdomni i bezrobotni

Także ośrodki pomocy społecznej odwiedza coraz więcej osób. Bywają tam nie tylko bezdomni czy bezrobotni, ale także osoby na etatach. – Kredyty doprowadzają ludzi do sytuacji skrajnych. Przychodzą do nas, płaczą, pytają jak sobie poradzić – mówi przed kamerami TVN Anna Kędziora-Kanik z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kuślinie. – Na dzisiaj do grupy najbardziej dotkniętej trudnościami należą osoby, które pomimo świadczeń rentowych czy emerytalnych, nie są w stanie zaspokoić swoich własnych potrzeb bytowych. Często przekraczają nasze kryteria zgodne z ustawą o pomocy społecznej, a jednak ich środki finansowe nie wystarczają, żeby kupić leki czy zapłacić czynsz.

Na twarzach ludzi, którzy do nas przychodzą, na początku rysuje się skrępowanie, często wstyd, a potem jest już wdzięczność i ulga. Ulga to jest wyraz twarzy, który najczęściej tutaj widzę. Wydaje mi się, że ci ludzie przychodząc do nas są chyba najbardziej wdzięczni za to, że ich nie oceniamy. Traktujemy wszystkich równo – kończy pani Ula.

Sonda
Czy drożyzna jest dla Ciebie problemem?
Express Biedrzyckiej - prof. Ewa Marciniak: Dla poparcia PiS kluczowa będzie jesień