Prezydent na wolności

Jacek Sutryk usłyszał zarzuty dotyczące łapówki i wyłudzenia. „Nie wręczyłem żadnej łapówki”

2024-11-15 7:08

Afera Collegium Humanum. Jacek Sutryk usłyszał w prokuraturze m.in. zarzut dotyczący wręczenia korzyści majątkowej byłemu rektorowi Collegium Humanum Pawłowi C. - Nie wręczyłem żadnej łapówki – mówi prezydent Wrocławia i nazywa zarzuty absurdalnymi.

Jacek Sutryk na wolności. Odpiera zarzuty prokuratury

Jacek Sutryk w piątek (15 listapda) w nocy opuścił wydział Prokuratury Krajowej w Katowicach. Usłyszał tam zarzut dotyczący wręczenia korzyści majątkowej byłemu rektorowi Collegium Humanum Pawłowi C. za uzyskanie dyplomu tej uczelni, a także posługiwania się tym nielegalnie uzyskanym dokumentem i wyłudzenie w ten sposób 230 tys. zł.

- Nie wręczyłem żadnej łapówki – oświadczył prezydent Wrocławia wychodząc z prokuratury po trwających kilkanaście godzin czynnościach. Prokuratura zastosowała wobec Sutryka wolnościowe środki zapobiegawcze.

„Wyłudził łącznie ponad 230 tys. zł”

- Jacek S. stoi pod zarzutem wręczenia korzyści majątkowej byłemu rektorowi Collegium Humanum i była to łapówka wręczona w zamian za to, aby Jacek S. otrzymał dyplom ukończenia studiów podyplomowych MBA, mimo że tych studiów nie ukończył – powiedział w piątek nad ranem dziennikarzom naczelnik śląskiego wydziału PK Tomasz Tadla, po przesłuchaniach i konfrontacjach, w których uczestniczył m.in. Sutryk.

Jak dodał, po uzyskaniu tego dyplomu prezydent Wrocławia posłużył się nim w kilku podmiotach samorządowych. - Na tej podstawie, wiedząc że jest to dokument niezbędny aby zasiadać w radach nadzorczych, wyłudził łącznie ponad 230 tys. zł – powiedział prok. Tadla.

Sutryk nie zrezygnuje z urzędu 

Jacek Sutryk po wyjściu z prokuratury powiedział, że nie przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. - Na większość z tych spraw rozmawialiśmy już prawie dwa lata temu, bo tyle ta sprawa trwa, w związku z tym to nie są dla mnie jakoś tam nowe rzeczy. Nowe może nie są, ale absurdalne są. Myślę, że będziemy chcieli je wszystkie bez wyjątku wyjaśnić – oświadczył prezydent.

Prezydent Wrocławia zapewnił, że jest niewinny.

Nie wręczyłem żadnej łapówki, i o tym też będziemy pewnie rozmawiać 

- powiedział, a na pytanie, czy czy zamierza rezygnować z urzędu, przyznał, że nie ma takiego powodu. - Gdyby było to jakoś powiązane z pełnioną funkcją, to pan prokurator, przypomnę, w myśl przepisów mógłby mi zakazać pełnienia funkcji; tak się nie stało – wytłumaczył.

"To wszystko wygląda dziwnie" 

Jacek Sutryk odnosząc się do jego zatrzymania i długotrwałego przesłuchania stwierdził, że czynności w prokuraturze można było „inaczej zorganizować”. Jak dodał, większość czasu w katowickiej prokuraturze spędził na czekaniu, a nie na składaniu wyjaśnień. Pytany jego zdaniem czy sprawa ma kontekst polityczny, odpowiedział: - Nie wiem jaki ma kontekst, ale jestem przez ostatnich kilka lat poddawany bardzo różnym próbom i bardzo różnym historiom i to wszystko dziwnie wygląda, tak bym powiedział – przyznał.

Prokuratura: Po to były zatrzymania 

Przypomnijmy, że Jacek Sutryk został zatrzymany przez CBA w czwartek (14 listopada) rano w swoim domu. W sumie, w ostatnich dniach w sprawie Collegium Humanum zatrzymano w sumie cztery osoby, w związku z nielegalnym uzyskiwaniem dyplomów ukończenia studiów na tej uczelni, z czym wiązały się również czyny o charakterze korupcyjnym. Poza prezydentem Wrocławia był wśród nich szef rady nadzorczej wrocławskiego lotniska Marian D. oraz b. prorektor Collegium Humanum i jego żona.

Wobec prorektora i jego żony prokuratura skierowała do sądu wnioski o aresztowanie, które mają być rozpoznane jeszcze w piątek. Wobec Sutryka i Mariana D. śledczy zastosowali wolnościowe środki zapobiegawcze. W przypadku Sutryka to 200 tys. zł poręczenia majątkowego i dozór policji, połączony z zakazem kontaktowania się z innymi uczestnikami postępowania. W przypadku Mariana D. kwota poręczenia to 100 tys. zł.

Według prokuratury podejrzani umówili się, że łapówka dla rektora Collegium Humanum zostanie wpłacona na podstawie fikcyjnej umowy doradztwa dla Wrocławskiego Parku Technologicznego. Na tej podstawie - opisują śledczy - Paweł C. otrzymywał wynagrodzenie – w sumie 75 tys. zł. Poza tym była oficjalna wpłata - 9,5 tys. zł - od Sutryka. Łączną kwotę łapówki prokuratura określa więc na ok. 84 tys. zł - Oprócz tego była tam też korzyść osobista, ponieważ zagwarantowano również Pawłowi C. zasiadanie w radzie ds. aktywności Wrocławskiego Parku Technologicznego - opisywał prok. Tadla.

Prokuratura nie zdradza treści wyjaśnień, złożonych podejrzanych. Wiadomo, że Sutryk i pozostała trójka była w minionych godzinach konfrontowana – między sobą, jak również z byłym rektorem. - Temu właśnie służyły zatrzymania, aby skoncentrować te czynności w jednym czasie, w jednym miejscu, żeby prokurator mógł poznać wersję wydarzeń, skonfrontować ją z dowodami, które ma w sprawie, a także skonfrontować ją między podejrzanymi – powiedział Tadla.

Jacek S. konfrontowany w prokuraturze