Kudowa-Zdrój. Morderstwo małżeństwa. Ich znajoma przerywa milczenie
Przez prawie 12 lat trwała znajomość Barbary i Mieczysława S., zamordowanego małżeństwa z Kudowy-Zdroju, z ich przyjaciółką, dopóki nie zaczęła w nią ingerować ich córka Julianna - informuje Fakt.pl. To ona miała zabić swoich rodziców, co według śledczych zrobiła do spółki ze swoimi znajomymi. Jak wspomina kobieta, ona i ofiary poznali się w Wielkiej Brytanii, gdzie przez prawie 15 lat miała mieszkać rodzina. Ówczesna przyjaciółka widziała się z nimi prawie codziennie, dlatego nie pozostała obojętna na zachowanie ich córki. Dalsza część tekstu poniżej.
Ona manipulowała ludźmi już w Wielkiej Brytanii. Było po niej widać, że jak się jej wejdzie w drogę, to pokaże, na co ją stać… - mówi w rozmowie z Fakt.pl kobieta.
Ofiary kochały córkę. Cała rodzina nagle zniknęła
Jak dodaje, Barbara i Mieczysław byli niezwykle ciepłymi ludźmi, którzy bardzo kochali swoją córkę, ale Julianna miała ograniczać ich kontakty z innymi ludźmi. Robiła tak, gdy z nieznanych powodów uznawała daną osobę za wroga, co spotkało zresztą przyjaciółkę małżeństwa. Wkrótce po tym jak Barbara i jej mąż zerwali z nią kontakty, niespodziewanie sprzedali wszystko w Anglii, gdzie prowadzili w Londynie lokal Polski Club, i wrócili do Polski, osiadając w Kudowie-Zdroju. Ich drogą podążyła córka.
- Ona zawsze miała jakieś dziwne firmy, które, jak myślę, były przykrywką. Kończyła wszystko, zamykając i wyjeżdżając z Anglii - kończy przyjaciółka rodziny S., którą cytuje Fakt.pl. Dalsza część tekstu poniżej.
Proces ws. morderstwa małżeństwa z Kudowy-Zdroju na finiszu
Do zbrodni w Kudowie-Zdroju doszło w styczniu 2022 r., gdy małżeństwo zginęło od kul z broni maszynowej Skorpion. Zdaniem śledczych w zabiciu rodziców 43-letniej Juliannie pomagali 21-letnia Karolina Z. i 55-letni Dariusz Z., a córka ofiar miała już wcześniej podejmować próby ich uśmiercenia. Po usłyszeniu zarzutów kobieta i 55-latek nie przyznali się do winy, natomiast zrobiła to 21-latka. Dla wspólniczki głównej oskarżonej prokuratura żąda kary 11,5 roku więzienia. Mężczyźnie, który miał przekazać broń kobietom, grozi 25 lat odsiadki, a Juliannie S. grozi dożywocie.