Zabił pielęgniarkę z Legnicy. Ukradł jej łańcuszek i pieniądza
Wszystko rozegrało się w październiku 2019 r. na jednym z osiedli w Legnicy. Zamordowana kobieta pracowała jako pielęgniarka w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Legnicy. Z prokuratorskich ustaleń wynika, że kobieta została zaatakowana od tyłu, kiedy wchodziła do swojego mieszkania. Mężczyzna wepchnął ją siłą do mieszkania. W przedpokoju zadał kobiecie kilka uderzeń w głowę metalową rurką. Ofiara upadła na podłogę, a kiedy próbowała wstać Paweł P. zadał jej kolejne ciosy i zaczął dusić. Kobieta zmarła wskutek zadławienia.
Po zabójstwie Paweł P., zerwał z szyi ofiary złoty łańcuszek, a z leżącej obok torebki, wyjął portfel i zabrał z niego 450 zł. Jak przekazali śledczy, mężczyzna wyłączył też telefon komórkowy kobiety, by nie można było nawiązać z nią kontaktu, po czym wyszedł z mieszkania zamykając je od zewnątrz kluczami pokrzywdzonej.
Wrócił do mieszkania swoich krewnych, gdzie przebrał zakrwawione ubrania. Ubrania, narzędzie zbrodni i klucze pielęgniarki zapakował do plecaka, a następnie wyrzucił je idąc w kierunku centrum miasta. Jak ustalono, część zrabowanych pieniędzy bezpośrednio po zbrodni oskarżony wydał grając na automatach, zaś łańcuszek ofiary zastawił w lombardzie otrzymując za niego 700 zł - relacjonowała prokuratura.
Sąd Najwyższy uchylił mu wyrok. Proces ruszy od nowa
Paweł P. przyznał się do zabójstwa pielęgniarki. Sąd uznał go za winnego i skazał go na dożywocie. Jednak sąd apelacyjny obniżył ten wyrok do 25 lat pozbawienia wolności.
Teraz Sąd Najwyższy uwzględnił kasację prokuratura generalnego, uchylił orzeczenie o wymiarze kary wobec mężczyzny i przekazał sprawę do ponownego rozstrzygnięcia sądowi apelacyjnemu.
Sędzia Kazimierz Klugiewicz argumentując tę decyzję podkreślił, że sąd apelacyjny dokonał kontroli odwoławczej w sposób nierzetelny.
- Sprawcy nikt życia nie odbiera, te życie będzie miało inną formę, ale pokrzywdzona już żadnego życia nie ma. Uznaliśmy, że sąd apelacyjny dokonując zmiany wyroku, obniżając wymiar kary i oceniając przesłanki, które legły u podstaw wymiaru kary zrobił to w sposób mało rzetelny i wbrew materiałowi dowodowemu zebranemu w tej sprawie. Sprawy nie przedstawiają się tak, jak zrobił to sąd apelacyjny - uzasadniał sędzia.
Zdaniem Sądu Najwyższego, sąd apelacyjny nie uzasadnił dostatecznie, dlaczego kara dożywocia jest rażąco niewspółmierna.
- Sąd apelacyjny powinien wykazać, gdzie sąd I instancji popełnił błąd. Natomiast rolą sądu odwoławczego nie jest prezentowanie własnej wersji i typu ukształtowania wymiaru kary - zaznaczył SN.
Podkreślił też, że uzależnienie od hazardu Pawła P. nie było okolicznością, która powinna wpłynąć korzystnie dla niego na wymiar kary.
- Jeżeli dla realizacji własnych zachcianek, czyli wizycie w salonie gier, poświęca się życie innego człowieka, to jest to postępowanie zasługujące na surową ocenę - argumentował sędzia.
Według SN, działanie zabójcy było przemyślane i świadczy o wysokim stopniu demoralizacji.
- To nie jest już młody człowiek. Miał w momencie czynu 38 lat. (...) Na co my liczymy, że teraz wróci do czasów młodości i ukształtuje swoją osobowość w sposób odpowiedzialny? - podkreślił sąd.