Poruszające

Powódź tysiąclecia. Woda sięgała do pierwszego piętra. "Mówili, że to niemożliwe"

Wielka woda na zawsze odcisnęła piętno na Wrocławiu i jego mieszkańcach. Powódź tysiąclecia spustoszyła miasto, woda wdzierała się do dzielnic niszcząc wszystko, co stanęło na jej drodze - choć naukowcy byli przekonani, że woda nie zaleje Wrocławia tak jak Nysa Kłodzka zniszczyła Kłodzko, a Odra zalała Racibórz i Opole.

Wielka woda wdarła się do Wrocławia siejąc spustoszenie w mieście

12 lipca woda dotarła do ulicy Piłsudskiego i Świdnickiej, rozlewając się po skrzyżowaniach Wrocławia. To była największa fala powodzi tysiąclecia z 1997 r. Choć 26 lat temu twierdzono, że Wrocław nie podzieli losu Kłodzka do którego wdarła się woda z Nysy Kłodzkiej i Raciborza, który zalała Odra, stało się inaczej. Tuż przed nadejściem powodzi, tłumaczono, że po doświadczeniach z powodzi w 1903 roku i wybudowaniu wrocławskiego węzła wodnego, wiara, iż system budowli hydrologicznych uratuje stolicę Dolnego Śląska, była powszechna.

Woda jednak z impetem wdarła się do miasta. Najpierw w nocy zalała teren oczyszczalni ścieków, godzinę później połączyły się dwa nurty Odry i Oławy, Woda zalewa po drodze wszystko. Południowa część Wrocławia zostaje pozbawiona prądu. Brakuje worków z piaskiem. Ludzie na wszelkie sposoby próbują ratować swój dobytek. Później w ciągu dnia milkną radiostacje wrocławskie, do części miasta nie można się dodzwonić. Woda zalewa pomieszczenia magazynowe biblioteki Uniwersyteckiej na Piasku, później Instytut Biochemii na Tamce, szpital im. Marciniaka, Pogotowie Ratunkowe.

Wieczorem po godzinie 18 miasto zostaje pozbawione wody pitnej. Godzinę później przestaje działać numer alarmowy 999. Na skutek powodzi we Wrocławiu zmarły 4 osoby. Wiele osób straciło cały dobytek. Oprócz wody pitnej, brakowało także jedzenia. W niektórych częściach miasta woda utrzymywała się nawet tydzień. Straty miasta oszacowano na 99,2 procent budżetu zaplanowanego na 1997 rok.

- Ale wrocławianie byli wobec siebie solidarni - wspominał Juliusz Woźny z Centrum Historii Zajezdnia w rozmowie z Super Expressem w 22 rocznicę tamtych wydarzeń.

- Pamiętam, jak nawet takie bardzo eleganckie panie przekładały worki z piaskiem, nie przejmując się swoimi pomalowanymi paznokciami. Pamiętam, że jak szedłem ulicą, to woda sięgała do połowy uda. Nagle nad asfaltem przepłynęła ławica ryb. To było tak surrealistyczne, że skojarzyło mi się z Salvadorem Dali - podkreślał. 

Walka z żywiołem trwała wiele dni. Straty po powodzi tysiąclecia były ogromne. Wielka woda zalała w sumie około 40 procent powierzchni Wrocławia. Dziś pozostały o tamtych wydarzeniach wspomnienia i fotografie.

Powódź tysiąclecia we Wrocławiu. Wspomnienia na fotografiach

Fotografie dokumentujące wydarzenia sprzed 26 lat, są w zasobie Ośrodka „Pamięć i Przyszłość”. Warto również obejrzeć w Centrum Historii Zajezdnia nową sekcję multimedialną o powodzi, która w zeszłym roku wzbogaciła wystawę „Wrocław 1945–2016”. Opowieść o tym kataklizmie nie jest prowadzona chronologicznie – ukazano ją z perspektywy konkretnych i charakterystycznych dla Wrocławia miejsc. Zobaczymy więc Poltegor, gdzie mieściła się siedziba telewizji TeDe, Dworzec Główny PKP, wieżę ciśnień Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji we Wrocławiu, Uniwersytet Wrocławski, ZOO, osiedle Kozanów czy wały odrzańskie w podwrocławskich Łanach. Każde z tych miejsc pokazuje pamiętne lipcowe dni z 1997 roku w trochę innym świetle. Zastosowanie nowoczesnych technologii multimedialnych umożliwia odwiedzającym samodzielne włączanie pełnych emocji oryginalnych filmów i zdjęć sprzed 26 lat. Po raz pierwszy pokazano powódź w ujęciu problemowym i opisano emocje, które jej towarzyszyły – zarówno ćwierć wieku temu, jak i obecnie.

- Jest to o tyle istotne, że – jak zauważyli socjologowie (przede wszystkim nieżyjący prof. Wojciech Sitek z Uniwersytetu Wrocławskiego) – utworzona spontanicznie wspólnota mieszkańców Wrocławia przełamała istniejące bariery hierarchii, statusów czy ról społecznych. Jak powiedziała prof. Sitkowi jedna z respondentek: „człowiek, którego miałam za nic, pierwszy wszedł w wodę z okrzykiem: ludzie, idę do sklepu, czego potrzebujecie?” Do tej wspólnoty weszli nie tylko ci, których bronili swoich domów, ale także mieszkańcy z niezagrożonych części miasta, budujący umocnienia na Biskupinie, przy ZOO, Dworcu Głównym PKP czy – po apelu radiowym – przenoszący na wyższe kondygnacje kilkusettysięczny księgozbiór Ossolineum - przekazał Adam Pacześniak, rzecznik prasowy Centrum Historii Zajezdnia. 

Do dziś dla mieszkańców Wrocławia powódź w 1997 roku jest najważniejszym wydarzeniem w historii miasta.

Powódź tysiąclecia we Wrocławiu. Minęło 25 lat
Sonda
Czy pamiętasz powódź z 1997 roku?
Wielka woda. Serial Netflixa o powodzi tysiąclecia