Michał Janicki poczuł się urażony sposobem w jaki został zwolniony z pracy. Sąd ostatecznie nie przychylił się do jego zdania:
- Sposób, w jaki pozwany tę decyzję zakomunikował później na konferencji prasowej, w jaki sposób wypowiadał się o powodach swojej decyzji w trakcie wywiadów nie pozwala na przyjęcie, że pozwany naruszył dobra osobiste powoda - tłumaczy sędzina Izabela Baca.
Janicki: sąd nie wziął pod uwagę moich argumentów
Były wiceprezydent z wyrokiem się nie zgadza:
- Oczywiście jestem niemile zaskoczony. Wygląda na to, że sąd nie wziął pod uwagę tych wszystkich argumentów, które przez trzy lata tutaj padały. Wziął pod uwagę tylko argumenty strony przeciwnej – ocenia Janicki.
Prawnicy prezydenta: wyrok nas cieszy
Z kolei prezydent Rafał Dutkiewicz w sądzie się nie pojawił.
- Nie zamierzamy komentować tego wyroku poza stwierdzeniem, że bardzo nas cieszy, że tak, a nie inaczej sąd sprawę rozstrzygnął - mówi Józef Palinka jeden z pełnomocników prezydenta.
Janicki walczył o zadośćuczynienie, tymczasem sąd właśnie jego obciążył kosztami procesowymi w wysokości ponad 1500 zł.
Wyrok nie oznacza, że Michał Janicki kończy swoją przygodę z sądami. Cały czas trwa proces, która ma rozstrzygnąć czy wziął łapówkę w postaci zapłaty 21 tysięcy złotych (to i tak tylko część kosztów) za wycieczki na Zanzibar i Barbados przez Tomasza G., prezesa firmy, która współpracowała ze Stadionem Wrocław. Janicki oskarżony jest również o nadużycie uprawnień, polegające na tym, że nie poinformował prezydenta Wrocławia o zażyłości z biznesmenem
Więcej w materiale reportera Radia ESKA Wojtka Góralskiego: