Dominikanin Paweł M. prawomocnie skazany
Dominikanin Paweł M. przez lata krzywdził młode kobiety. Stworzył we Wrocławiu wspólnotę na wzór sekty, w której gwałty i brutalna przemoc były na porządku dziennym. Mimo że mógł popełniać przestępstwa latami, udało się udowodnić mu tylko gwałty na siostrze zakonnej.
We wrześniu 2022 roku Sąd Rejonowy w Częstochowie skazał Pawła M. na cztery lata więzienia. Mężczyzna na wolności czekał na proces apelacyjny. Prawomocny wyrok zapadł przed kilkoma dniami przed Sądem Okręgowym w Częstochowie, który zdecydował o obniżeniu kary Pawłowi M. z czterech do trzech lat pozbawienia wolności.
Dlaczego sąd okazał się tak łaskawy? Rozprawa toczyło się z wyłączeniem jawności, dlatego opinia publiczna nie poznała uzasadnienia obniżenia wymiaru kary przez sąd.
Jak informuje portal tvn24.pl, mężczyzna do tej pory spędził w tymczasowym areszcie 19 miesięcy, co zaliczy mu się na poczet kary. Dlatego do odsiadki została mu już mniej niż połowa zasądzonego wyroku.
Przypomnijmy, że sprawie zrobiło się głośno na początku marca 2021 roku po oświadczaniu wrocławskich Dominikanów, bo właśnie w stolicy Dolnego Śląska miało dojść do większości dramatycznych wydarzeń. Bracia Konwentu św. Wojciecha we Wrocławiu pisali wtedy m.in. "w ramach duszpasterstwa we Wrocławiu działał intensywny mechanizm przypominający funkcjonowanie religijnej sekty, a jeden z zakonników miał stosować wobec wiernych przemoc fizyczną, psychiczną, a także seksualną".
"Potrafił gwałcić na ołtarzu"
Niestety, to co kryło się pod tymi kilkoma zdaniami okazało się przerażające. Brutalna przemoc fizyczna, gwałty, manipulacje i znęcanie się psychiczne – to była codzienność ofiar dominikanina. Jedna z ofiar, Olga, tak wspominała to, co działo się we wspólnocie założonej przez Pawła M. - Doświadczenie każdej z nas jest inne. Jedną z dziewczyn brutalnie i często gwałcił. Na przykład wpadał do ciasnego pomieszczenia, podduszał ją, gwałcił i wykrzykiwał na cały głos grzechy innych ludzi ze wspólnoty. Oskarżał ją, że grzeszą, bo ona nie jest wierna Bogu – powiedziała dodając, że Paweł M. potrafił gwałcić na ołtarzu.
O przerażającej skali procederu świadczył także – liczący 258 stron - raport niezależnej komisji pod przewodnictwem Tomasza Terlikowskiego. Członkowie komisji przesłuchali m.in. 41 świadków i kilkanaście osób pokrzywdzonych. Jak przyznał Terlikowski, nie jest znana liczba wszystkich ofiar Pawła M., który mógł dopuszczać się czynów zabronionych przez ponad 20 lat.
Polecany artykuł: