Szczere wyznanie matki uprowadzonej Moniki z Legnicy. Kobieta jest załamana, ale...

2020-09-11 16:19

Amerykanka Kelly nie jest Moniką Bielawską, która przed laty została porwana w Legnicy. Badania DNA wykluczyły pokrewieństwo z mamą uprowadzonej dziewczynki. Dla Kelly była to bardzo przygnębiająca wiadomość. Ale najbardziej wszystko przeżyła pani Magdalena, mama porwanej Moniki.

Chyba nikt nie może powiedzieć, że wie, co czuje pani Magdalena, życie strasznie ją doświadczyło. W 1994 roku jej mąż porwał i sprzedał ukochaną córeczkę Monikę. Przez wiele lat, mimo zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań, nie udało się odnaleźć dziecka. 

Czytaj więcej o sprawie Moniki: Kim jest zaginiona Monika z Legnicy? Jej historia szokuje

W końcu, kilka miesięcy temu, zgłosiła się Amerykanka Kelly. Kobieta dowiedziała się, że jest adoptowana. Chciała poznać swoją przeszłość, ale rodzice za wiele nie wiedzieli o tym, gdzie mieszkała ich przybrana córka.   

Kelly udało się dowiedzieć, że rodzice adoptowali ją z rosyjskiego sierocińca. Jak tam trafiła? Tego niestety nikt nie wiedział, dlatego Kelly zaczęła szukać informacji w internecie. Tak poznała historię Moniki Bielawskiej. Pasowało wiele: choćby podobieństwo Kelly do policyjnej wizualizacji Moniki. 

Dlatego też Kelly postanowiła zbadać swoje DNA i porównać je z DNA pani Magdy. Na wyniki trzeba było bardzo długo czekać. Niestety - okazało się, że Kelly nie jest córką legniczanki.  

- Jest mi z tym wszystkim bardzo źle - wyznała nam załamana kobieta. - Ale wierzę, że moja córka w końcu się odnajdzie! - mówi nam pani Magdalena.

O tym, co stało się z dziewczynką powinien wiedzieć ojciec dziecka. Bo to on, jak ustalił sąd, porwał a później sprzedał dziecko. Teraz siedzi w więzieniu, ale zdradzić tej wielkiej tajemnicy wciąż nie chce... 

Zaginęła 26 lat temu. Tu bawiła się mała Monika z Legnicy