Smutny finał sprawy Tomasza Komendy
Śmierć Tomasza Komendy wstrząsnęła niemal całą Polską. Wszyscy dobrze życzyli mężczyźnie, który niewinnie przesiedział w więzieniu 18 lat za okrutną zbrodnię, której nie popełnił. Choć po wyjściu z zakładu karnego różnie toczyły się losy Tomasza, to chyba każdy miał nadzieję, że w końcu ułoży sobie życie i będzie szczęśliwy.
Niestety, los ponownie okazał się okrutny dla wrocławianina. Przez ostatnie dwa lata zmagał się z chorobą nowotworową (według portalu salon24.pl chodzi o raka płuc). W pewnym momencie nastąpiła remisja choroby i wydawało się, że będzie lepiej. Niestety, jej nawrót okazał się śmiertelny.
Ostatnie miesiące i tygodnie to był bardzo ciężki czas dla Tomasza i jego najbliższych. Zwłaszcza że rodzina się poróżniła. 47-latek był pod opieką najstarszego brata Gerarda, ale nie utrzymywał kontaktu z mamą Teresą i dwoma pozostałymi braćmi. Jak informuje portal salon24.pl, to właśnie Gerard opiekował się Tomaszem w ostatnich tygodniach życia. - Pomagała mi rodzina, przyjaciele. Mogę wszystkich zapewnić, że Tomek do ostatnich chwil był otoczony miłością i czułością – powiedział portalowi salon24.pl Gerard Komenda dodając, że jego brat nie chciał spędzić ostatnich chwil życia w w szpitalu, który kojarzył mu się z więzieniem.
ZOBACZ GALERIĘ: Tak wyglądały pierwsze chwile Tomasza Komendy na wolności. Po euforii się załamał
"W tej historii najbardziej boli..."
Gdy Tomasz odchodził, nie było przy nim jego mamy. Pani Teresa nigdy nie zwątpiła w niewinność syna, walczyła o niego przez lata ze wszystkich sił.
- W tej historii najbardziej boli to, że stracił kontakt z mamą i dwoma braćmi. Mamy nie było przy nim w ostatnich chwilach jego życia – stwierdził na antenie TVN24 Grzegorz Głuszak, dziennikarz tej stacji, który przez lata był blisko związany z rodziną Komendów, z którą walczył ramię w ramię – robiąc dziennikarskie materiały – o uwolnienie Tomasza.
Jedyne pocieszenie w tej smutnej historii jest takie, że mama zdołała pojednać się z synem przed jego śmiercią. - Udało mi się pogodzić z synem przed odejściem, ale z jego śmiercią nie pogodzę się nigdy – przyznała pani Teresa w rozmowie z portalem salon24.pl.
Polecany artykuł: