Woda z elektrowni zagraża Marszowicom we Wrocławiu. Wyjaśnienia Tauronu
We Wrocławiu trwa oczekiwanie na wielką falę, która zagraża Marszowicom. Woda spływa ze zbiornika retencyjnego w Mietkowie, on z kolei wcześniej został zasilony niespodziewanym zrzutem z elektrowni Tauronu. Przedsiębiorstwo przekazało Polskiej Agencji Prasowej swoje wyjaśnienia w tej sprawie. Tauron tłumaczy, że nie dało się uniknąć groźnej dla Marszowic sytuacji, ponieważ przelana została tama przy elektrowni wodnej Lubachów.
Stało się to po jednym z największych w historii dopływów wody do zbiornika, niemożliwym do kontroli. Ze względu na odległość od zapory efekty przelania były odczuwalne na zbiorniku Mietków po kilkunastu godzinach, w poniedziałek 16 września - brzmi cytowany przez PAP komunikat Tauronu.
Niespodziewane przepełnienie zbiornika w Mietkowie wymusiło z kolei reakcję "Wód Polskich".
Niestety Wody Polskie są zmuszone do zwiększenia zrzutu z Mietkowa, ponieważ przesiąka wał poniżej tamy i woda wylewa się na pola. Większy o jedną trzecią zrzut wody będzie wynosił 60 m sześc. na sekundę. Do tej pory było to 40 m sześc. na sekundę. Zwykle Bystrzycą płynie około ośmiu metrów sześciennych na sekundę. Tak duży zrzut do Bystrzycy powoduje, że Wrocław musi zabezpieczyć osiedle Marszowice od ulicy Marszowickiej - poinformował PAP Urząd Miejski we Wrocławiu.
Poniżej dalsza część artykułu.
ZOO Wrocław. Umacnianie wałów, układanie worków z piaskiem
O niekontrolowanym zrzucie wody podczas posiedzenia sztabu kryzysowego poinformowany został premier Donald Tusk. - Do zbiornika Mietków nagle dopłynęła ogromna ilość wody, która wpadła ze zbiornika, którego administratorem jest Tauron. Jako Wody Polskie nie zostaliśmy poinformowali o tym zrzucie. Ta woda idzie na Marszowice! Zadziałaliśmy wczoraj wieczorem. Ponad 100 żołnierzy pojechało układać worki na wałach. (...) Układanie worków jest utrudnione. Nie wiadomo, czy nie będzie potrzebna ewakuacja - przekazała prezes "Wód Polskich" Joanna Kopczyńska.
Dodatkowo Kopczyńska zaapelowała, by wojsko przeprowadziło patrole zbiornika Mietków i sprawdziło, co tam się dzieje. Jak tłumaczyła, zbiornik długo piętrzy wodę i może dojść do przesiąków. Dodała, że zmniejszono odpływ ze zbiornika Mietków, by ochronić Nysę.
Przekazaną mu informację premier Tusk nazwał "szokującą". Szef rządu nakazał "użyć wszystkich dostępnych metod, by dyscyplinować niezależne firmy, które w pewnych sytuacjach muszą być podporządkowane".