Łącznie w czasie dwóch interwencji na fermie w Goliszowie pod Chojnowem odebrano 13 lisów i 9 psów. Zwierzęta żyły w tragicznych warunkach - pozbawione dostępu do wody, w za ciasnych klatkach, bez ochrony przed deszczem i wiatrem. Jak relacjonuje Ekostraż, zwierzęta dostawały jeszcze raz na 3 dni. Zamknięte w klatkach żyły lisy i psy.
Biorąc pod uwagę warunki, w jakich przetrzymywano zwierzęta, pojawiły się pytania o legalność fermy pod Chojnowem. Polski Przemysł Futrzarski w wydanym oświadczeniu twierdzi, że gospodarstwo działało nielegalnie. Jednak widnieje ono w rejestrze Głównego Inspektoratu Weterynarii.
– W branży futrzarskiej ferma, która działałaby nielegalnie, nie miałaby szansy na zarobek - handel skórami odbywa się bowiem na międzynarodowych aukcjach, takich jak North American Fur Auctions, której logo widoczne było zresztą na fermie – mówi Marta Korzeniak ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki – Widać, że branża próbuje się ratować na wszystkie sposoby, ponieważ według danych ekonomicznych ta gałąź gospodarki ewidentnie chyli się ku upadkowi, a większość społeczeństwa chce całkowitego zakazu tego typu hodowli. Takie manipulacje to dla nas nic nowego, dziwi nas jednak posługiwanie się nieprawdziwymi informacjami, które tak łatwo można zweryfikować – dodaje.
Zwierzęta trafiły m.in. pod opiekę Ekostraży, która apeluje o pomoc finansową na leczenie i utrzymanie psów. Potrzebne są również domy tymczasowe dla zwierząt.
Polecany artykuł: