Baron ze Ścinawy dostał klapki. Ma je podrzucać w hotelach, by promować miasto

2021-06-21 15:27

Dariusz Stasiak, zwany Baronem ze Ścinawy, otrzymał w poniedziałek od mieszkańców oryginalny prezent: białe hotelowe klapki z logiem Ścinawy. To niecodzienny dar, który ma być narzędziem promocyjnym gminy. Przypomnijmy, że w sierpniu ubiegłego roku ujawniliśmy, że Stasiak zabrał takie obuwie z hotelu w Wietnamie, przez co wybuchł skandal.

Dariusz Stasiak to dolnośląski radny wojewódzki, urzędnik ze Ścinawy. A także bohater wielu naszych publikacji. Samorządowiec ten nie raz był na ustach całej Polski. A to dlatego, że zarabia ogromne pieniądze z publicznej kasy (roczny dochód: ok. 500 tysięcy złotych), a to dlatego, że ma wybujałe ambicje polityczne (znajomi tytułowali go nawet premierem!), a także dlatego, że wywołał międzynarodowy skandal podczas wycieczki samorządowców do Wietnamu.

W sierpniu zeszłego roku ujawniliśmy, że Stasiak chciał wynieść hotelu w Wietnamie klapki, ale obsługa się zorientowała i ostatecznie za obuwie trzeba było zapłacić. Polska delegacja najadła się wtedy wstydu, a niektórzy samorządowcy kpili z Dariusza Stasiaka, że skoro tyle pieniędzy zarabia, to już mógł te klapki zostawić.

Teraz klapkową aferę postanowili wykorzystać działacze ze stowarzyszenia Lepsza Ścinawa.

- Zaraz zaczynają się wakacje, ten okres można wykorzystać do promocji naszej gminy - tłumaczy Paweł Kowalski. - Podarowaliśmy panu Stasiakowi zestaw klapek z logiem Ścinawy. Jak będzie w jakimś zagraniczny hotelu, to gdy zabierze z niego hotelowe papcie, to niech podłoży te z logiem Ścinawy. Dzięki temu, następny gość, który będzie chciał założyć je na stopy, dowie się o naszej miejscowości. Może nawet zdecyduje się przyjechać w odwiedziny. 

CZYTAJ TEŻ: Baron ze Ścinawy bulwersuje mieszkańców. Mówią, że przez bogactwo gardzi ludźmi

Baronowi ze Ścinawy trzeba oddać jedno, że podarunek przyjął i nie unikał rozmowy na temat wietnamskiej kompromitacji. Stasiak tłumaczył, że nie wiedział, że nie wolno brać kapci ze sobą, a winą za wybuch skandalu obarczył Karola Przywarę, urzędnika, który organizował wyjazd. Stasiak wyjaśniał, że Przywara - jako osoba mająca zapewniać bezpieczeństwo - powinien uprzedzić uczestników wyjazdu, że nie wolno wynosić kapci. 

Przywara tuż po wybuchu skandalu musiał rozstać się z urzędem marszałkowskim, ponieważ Dariusz Stasiak zmusił marszałka Cezarego Przybylskiego, aby pożegnał się z urzędnikiem. Czy tylko nam wydaje się dziwne, że urzędnik traci pracę, ponieważ nie poinformował polityka o tym, że nie wolno wynosić przedmiotów z hotelowego pokoju?  

ZOBACZ RÓWNIEŻ: To urzędnik, a w rok zaoszczędził ćwierć miliona! Baron ze Ścinawy chce też władzy!

Dariusz Stasiak teraz zresztą jest skonfliktowany z Przybylskim, a niedawno wręcz próbował przejąć władzę na Dolnym Śląsku. Nie udało mu się to. Dlatego też może skupić się na pracy dla gminy Ścinawa. 

Mieszkańcy nie mają jednak o jego działalności dobrego zdania. Zarzucają mu m.in., że ścinawska woda ma fatalną jakość. Stasiak odpiera zarzuty mówiąc, że niedawno przeprowadzono badania i wynika z nich, że z wodą nie ma żadnego problemu.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kim jest Dariusz Stasiak? Baron ze Ścinawy

83688 Afera o klapki.

Quiz. Poznaj polityka po oczach! 5/10 to już sukces

Pytanie 1 z 10
Kto jest na zdjęciu?
Kto jest na zdjęciu?