Policjanci z Jeleniej Góry zatrzymali 36-letniego Grzegorza G. podejrzanego o napady z bronią w ręku na stację benzynową i dyskont spożywczy. Do rozbojów doszło na początku marca w Jeleniej Górze.
Do pierwszego napadu doszło w piątek (5 marca). Sprawca wszedł do jednego z jeleniogórskich sklepów spożywczych, podszedł do ekspedientek, skierował w ich stronę - jak się później okazało - atrapę pistoletu i zażądał wydania pieniędzy. Łupem mężczyzny padły 932 zł. Do kolejnego napadu doszło 2 dni później. W niedzielę (7 marca) mężczyzna wszedł do budynku stacji benzynowej i po zastraszeniu pracowników zrabował 2336 zł.
W ujęciu sprawcy napadów pomogły nagrania z kamer monitoringu. Już kilka dni po napadzie – we wtorek (9 marca) – policjanci zatrzymali 36-letniego mieszkańca Jeleniej Góry. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu, a następnie został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty popełnienia dwóch rozbojów z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Za przestępstwo to grozi mu nawet 15 lat więzienia. Decyzją sądu 36-latek został aresztowany tymczasowo na 3 miesiące.
Z informacji, do których dotarł portal TVP Wrocław wynika, że podejrzany o rozboje Grzegorz G. to ten sam mężczyzna, który w sierpniu 2020 roku był "bohaterem afery z hulajnogą w miejskim autobusie". Jadący z trójką dzieci mężczyzna nie chciał wysiąść z autobusu, choć przepisy MZK nie pozwalały na przewożenie w nim hulajnogi. Nie zastosował się też do poleceń policji i został wyprowadzony z pojazdu siłą oraz zatrzymany. Będące w wieku 8 i 14 lat dzieci z autobusu odebrała matka.
ZOBACZ TEŻ: Jelenia Góra: BRUTALNA interwencja w autobusie. Policja zabrała im ojca! RYK i LAMENT! [WIDEO]
Najpierw do internetu trafił krótki film z samego momentu wyprowadzenia i zatrzymania - słychać na nim krzyki i szloch dzieci. Wywołało to wiele komentarzy na temat brutalności policji. "Ktoś oszalał! Składam interpelacje w MSWiA o celowość takich akcji" – napisał wówczas na Twitterze poseł Dariusz Joński, udostępniając film.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Hulajnoga w autobusie. Policja pokazała nagranie z monitoringu [NOWE WIDEO]
Gdy policja opublikowała cały zapis z monitoringu w autobusie, wynikało z niego, że mężczyzna wcześniej siłowo otworzył drzwi w autobusie, by dzieci poszły po zakupy do pobliskiego sklepu. Następnie wlewał sobie jakiś płyn do butelki z napojem i spożywał go - po zatrzymaniu okazało się, że był pod wpływem alkoholu. Nie stosował się do poleceń policji. Jak się też później okazało, był poszukiwany przez prokuraturę w celu ustalenia miejsca jego pobytu. Mężczyzna usłyszał wówczas dwa zarzuty: znieważenia funkcjonariuszy oraz kierowania groźby w celu odstąpienia od czynności. Za te przestępstwa grozi do 3 lat więzienia.