Ojciec Igora Stachowiaka

i

Autor: MAREK DURAJCZYK Ojciec Igora Stachowiaka chce ukarania winnych za śmierć Igora

Ojciec Igora Stachowiaka nie poddaje się. Jest gotów zapłacić za nagrania z komisariatu

2021-11-15 11:56

Dziś (15 listopada) Igor Stachowiak skończyłby 30 lat. Pięć i pół roku temu zmarł na komisariacie we Wrocławiu. Z feralnej interwencji zachowało się jedynie nagranie z paralizatora. Monitoring na komisariacie miał być w tym czasie zepsuty. W wersję tę nie wierzy ojciec Igora, który apeluje o udostępnienie nagrań z komisariatu. Jest gotów za nie zapłacić. Wszystko, byle tylko poznać prawdę o śmierci syna.

Igor Stachowiak zmarł 15 maja 2016 roku na komisariacie Wrocław-Stare Miasto. Został zatrzymany na Rynku, a w czasie przesłuchania policjanci użyli wobec niego paralizatora. W lutym 2020 roku czterej funkcjonariusze zostali skazani za przekroczenia swoich uprawnień i znęcania się nad 25-latkiem. Najwyższą karę - 2,5 roku więzienia - sąd orzekł dla Łukasza R., który trzykrotnie użył wobec Stachowiaka paralizatora elektrycznego. Pozostali oskarżeni zostali skazani na 2 lata więzienia. Trzech z czterech policjantów wniosło do Sądu Najwyższego skargi kasacyjne.

CZYTAJ WIĘCEJ: Igor Stachowiak zmarł na komisariacie. Byli policjanci usłyszeli wyroki!

Okoliczności tej tragedii znamy tylko z relacji świadków. Mimo że na wrocławskim komisariacie zainstalowany był monitoring, nie zachowało się żadne nagranie. Tak się bowiem niefortunnie złożyło, że w dniu śmierci Igora kamery w budynku były uszkodzone. Choć awaria trwała 2 tygodnie, nikt jej jednak nie zgłosił. W wersję tę – powtarzaną przez policję i prokuraturę - nie wierzy ojciec Igora Stachowiaka.

W rozmowie z reporterem Onetu Maciej Stachowiak twierdzi, że policjanci, którzy przyjechali powiadomić go o śmierci syna, powiedzieli mu, że całe zdarzenie zostało nagrane przez kamery monitoringu i wszystko będzie mógł sam obejrzeć. Wersję tę miała potwierdzić też strażniczka miejska, która rozmawiała z policjantami, którzy widzieli nagranie z monitoringu.

„Moim zdaniem nagranie monitoringu zniknęło, bo było dla policji bardzo niewygodne” - mówi Maciej Stachowiak w rozmowie z Onetem i apeluje do osób, które dysponują prywatnymi nagraniami z komisariatu z dnia śmierci Igora albo z monitoringu o ich przekazanie. Mężczyzna, po wcześniejszej weryfikacji, gotów jest za takie nagranie zapłacić. Informacje można przesyłać na adres: [email protected].

Obecnie jedynym nagraniem, jakim dysponuje prokuratura jest zapis z kamery paralizatora, na którym widać, jak policjanci przesłuchiwali w toalecie skutego w kajdanki i nie stawiającego oporu Igora, rażąc go prądem. Kilkanaście minut później mężczyzna już nie żył.

Ten dowód też budzi jednak wątpliwości ojca Igora. Mężczyzna podkreśla, że przez kilka lat nikt nie sprawdził czy na urządzeniu nie ma nagranych innych filmów. Jak twierdzi, takich nagrań powinno być więcej, bo jego syn miał być rażony prądem m.in. już na Rynku. Tymczasem z powodu problemów z akumulatorem urządzenia nie udało się dotąd uruchomić, a biegły opierał się tylko na plikach z komputera. Co więcej, jak ustalił Onet, pełnomocnikom Stachowiaka udało się wstrzymać decyzję wrocławskiego Sądu Rejonowego, który chciał zwrócić paralizator policji. Jak podkreśla Maciej Stachowiak, w perspektywie kasacji w Sądzie Najwyższym, paralizator to wciąż najważniejszy dowód w sprawie.

Zmarł rażony paralizatorem na komendzie